Wyremontowanie tej świątyni wydawało się niemożliwe. Dzięki dobrej współpracy kościół służyć będzie następnym pokoleniom, a dzisiejsi mieszkańcy sporo dowiedzieli się o przeszłości.
Nasza perełka
– Tak to jest, że jeden sieje, inny podlewa, Pan Bóg daje wzrost, a jeszcze inny zbiera – śmieje się ks. Jerzy Knap, do listopada ubiegłego roku proboszcz mierzyński, obecnie dyrektor Domu Księży Emerytów w Kołobrzegu. W Mierzynie spędził cztery lata, z czego ostatnie trzy, oprócz normalnych obowiązków duszpasterskich, wiązały się głównie z przygotowaniem i przeprowadzeniem remontu.
– Nie ukrywam, że widząc pierwszy raz kościół, byłem nim zachwycony, ale i nieco zaniepokojony. Ważne są te kamienie ludzkie, które tworzą Kościół, ale i te mury wymagają troski, żeby miejsce spotkania z Bogiem było godne. Do remontu przygotowywaliśmy się trzy lata, same prace trwały pół roku. Efekt jest piorunujący. Będę się chwalił, gdzie tylko będę mógł, że miałem okazję tu pracować, no i zachęcał każdego, żeby jadąc do Kołobrzegu, zajrzał do Mierzyna. Takich kościołów nie ma wiele w tym rejonie – dodaje duszpasterz.
– Nie wiem, jak parafianie przeżywali wcześniej remont, ale teraz na gorąco dzielili się swoimi wrażeniami podczas wizyt kolędowych. I ci, którzy regularnie chodzą do kościoła i ci, którzy może nieco mniej regularnie są bardzo zadowoleni. Najczęściej powtarzane słowo to „perełka”. Są z niego dumni – mówi ks. Grzegorz Jagodziński. Do pełni szczęścia, jak mówi, brakuje jeszcze… pół miliona złotych. – Na remont czekają drewniane empory i organy. Ale pierwszy, najważniejszy krok już został zrobiony – dodaje.
Dobra strategia
Pół miliona złotych na remont udało się uzyskać z unijnego Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Dwa razy tyle dołożył samorząd gminny. – Robimy to zupełnie świadomie, bo jednym z zadań samorządu jest dbałość o dziedzictwo, zabytki i historię. Nasza rola polega też na tym, żeby przekazać następnym pokoleniom trochę więcej i trochę lepiej, niż sami zastaliśmy – mówi Waldemar Miśko, burmistrz miasta i gminy Karlino. To nie pierwszy kościół, który gmina pomaga ratować.
– Na terenie gminy jest pięć świątyń. We współpracy z parafiami udało nam się wyremontować trzy. I o ile stan kościoła w Karwinie nie jest taki zły, o tyle bardzo pilnej interwencji wymaga w tej chwili kościół w Lubiechowie, filia karlińskiej parafii. Ta świątynia znajduje się na Szlaku św. Jakuba. Razem z całą grupą kościołów wpisana jest w projekt, na którego realizację fundusze powinno się dać uzyskać z tzw. norweskich mechanizmów finansowych – mówi burmistrz. Jak zauważa, pięknie wyglądające, odrestaurowane obiekty sakralne są wizytówką gminy i przyciągają turystów.
– Ważna jest ta sfera duchowa, bo przecież temu służą kościoły, ale nie zapominajmy też o tym, że dzięki wyremontowanym świątyniom zyskuje też gmina. Jadąc ścieżką rowerową do Karścina, można już obejrzeć pięknie odrestaurowany kościół, a w Mierzynie ścieżka powstanie lada chwila. Nie wierzę, że ktoś, kto będzie nią przejeżdżać, widząc tak piękny obiekt, nie zatrzyma się chociaż na chwilę, żeby dowiedzieć się o nim czegoś więcej. Dlatego też planujemy postawienie tablic, podobnie jak przy kościele w Karlinie, które w trzech językach: po polsku, niemiecku i angielsku, będą opisywać historię obiektu – dodaje Waldemar Miśko.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.