Modyń nie przypomina klasycznej samotnej „wyspy”. Góra jest bowiem potężna, rozłożona szeroko, a w doliny spływa paroma długimi grzbietami.
To uroczy szczyt, mało jeszcze znany, a przez to wciąż tajemniczy. Zwany bywa również Górą Zakochanych – mówi Czesław Szynalik.
Od kolei odsunięta
„Dość daleko od kolei odsunięta i mało uczęszczana ta góra” – tak o Modyni pisał w minionym stuleciu Kazimierz Ignacy Sosnowski, profesor Akademii Handlowej w Krakowie, ale także pionier turystyki, autor przewodników oraz pomysłodawca wytyczenia wielu szlaków. Od tamtego czasu niewiele się tu zmieniło.
Szczyt, wypiętrzony wysoko ponad doliny potoków Jastrzębnik i Zbludza, wciąż jest mało odwiedzany, a i kolej do niego się nie przysunęła. Cicho tu, spokojnie i pięknie.
Modyń i Patryja
Potężna kopa Modyni wznosi się ponad Wolą Kosnową, Młyńczyskami, Zalesiem, Zbludzą, a także Kicznią. W XIX stuleciu znana była jako Modyn lub Modym. Miejscowi niekiedy nazywają ją jeszcze Patryją. Dlaczego?
– Niegdyś na szczycie stała drewniana wieża triangulacyjna, którą zwano patryją. I określenie to na długo przylgnęło do zalesionego wierzchołka. W latach 80. XX wieku wieżę obaliła wichura i dziś ze szczytu ciężko coś dostrzec – przyznaje C. Szynalik.
– Niektórzy twierdzą, że ta potężna góra kojarzy im się z wielorybem, który trzema długimi grzbietami – Jasieńczyka, Piechówki i Okręgu – spływa w kierunku Dunajca.
Wędrując uroczymi ścieżkami Modyni, zapewne dotrzemy do malowniczej wychodni skalnej w pobliżu kopuły szczytowej, może też uda nam się odnaleźć tajemnicze inskrypcje wyryte na skale (pewnie rękę do nich przyłożyli miejscowi „artyści”, ale któż to dzisiaj wie). Nie można również zapomnieć o 13-metrowej jaskini „W Modyni”.
– Opisali ją w 2001 r. grotołazi ze Speleoklubu Bielsko-Biała – przypomina Dariusz Gacek, nie tylko wielki miłośnik gór, ale także autor przewodnika po wyspiarskiej krainie. Odnaleźli w niej nie tylko pająki, komary, czarne motyle i salamandrę, ale także „napisy o wartości historycznej z lat 30. XX w.”.
Niestety, pobyt w jaskini uwiecznili również współcześni wandale. Parę lat temu oberwały się w niej skały. Doszło do tego „naprzeciwko płyty z historycznymi podpisami”. Na szczęście napisy nie ucierpiały.
„Dojście do końcowego, najniższego punktu jaskini stało się bardzo niebezpieczne” – przestrzega Piotr Beczała ze Speleoklubu Bielsko-Biała.
Warto pamiętać także o podniebnej drodze krzyżowej na Cisowym Dziole, którą zaprojektował Andrzej Pasoń ze Starego Sącza. Są jeszcze barwne legendy i opowieści. – Zbójnicy na Modyni ukryli złoto – twierdzą miejscowi. Nie wiadomo jednak, gdzie go szukać. W mrocznych wąwozach i jaskiniach, na uroczyskach czy w grząskich młakach? – Może przed nami otworzy się sezam? – śmieje się C. Szynalik.
320 km po złoto
Warto pamiętać i o tym, że góra ta znalazła się na Głównym Szlaku Beskidu Wyspowego „Beskidzkie Wyspy”. Otwarto go uroczyście podczas wyprawy na Grodzisko, pierwszej w tegorocznym cyklu. I to właśnie od tego pięknego szczytu można rozpocząć wędrówkę przez 53 szczyty i 38 miejscowości Beskidu Wyspowego. Jeśli tego dokonamy, to będzie oznaczało, że przeszliśmy 320 km!
Gdy ów szlak pokonamy w 16 dni, otrzymamy prawo do noszenia specjalnej złotej odznaki, jeśli wędrówka zajmie nam nieco więcej czasu – srebrnej.
– W ten sposób chcemy zachęcić turystów do aktywnego wypoczynku – przyznaje C. Szynalik, pomysłodawca jego wytyczenia.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.