Teresa i Edward Mazurkowie po latach spędzonych poza Polską właśnie w Dzięgielowie znaleźli swój dom, i to ze szlachetnym, rycerskim rodowodem. – Próbowaliśmy znaleźć ducha pierwszych właścicieli, a teraz chcemy się nim podzielić z innymi – mówią.
Najpierw obronny zamek zbudował tu pod koniec XV w. rycerz Henryk Czelo z Czechowic, choć wykopaliska archeologiczne dowodzą, że w Dzięgielowie fortyfikacje powstawały jeszcze wcześniej. Potem budowla z obszernym dziedzińcem znalazła się w rękach rodu Goczałkowskich, a pod koniec XVIII w. ostatni szlachecki właściciel, baron von Chrostin, sprzedał zamek Komorze Cieszyńskiej, która ulokowała tu zarząd swoich dóbr.
Później doszło do pożaru, a po częściowej odbudowie, która nie przywróciła mu dawnej świetności, przeznaczono go na mieszkania dla robotników. Zamek popadał w coraz większą ruinę. Aż natrafili na niego Teresa i Edward Mazurkowie, którzy w 1993 r. zostali właścicielami zrujnowanej budowli. Pan Edward, architekt, rozpoczął żmudną renowację.
– Było nam bardzo trudno, ale mnie od początku towarzyszyła myśl, że z tym, byśmy zajęli się odtworzeniem zamku, wiąże się jakiś zamysł Boży. Oboje z mężem mieliśmy za sobą oazową formację i wzór, jaki pozostawił nam ks. Blachnicki – mówi pani Teresa. – Rozmawialiśmy o tym jeszcze z ówczesnym proboszczem ks. Benedyktem Fojcikiem, który przychodził tu na kolędę.
Remont powoli postępował, a w zamkowych murach krok po kroku odradzał się tak mocno tu obecny w czasach rycerskich Boży duch. Zaglądali tu franciszkanie z Cieszyna. Swoje rekolekcje miała tutaj ewangelizacyjna cieszyńska wspólnota „Zacheusz”, odbyło się tu wesele młodej pary z tej wspólnoty.
Odbywają się Kursy Alfa, w które angażuje się też puńcowski proboszcz ks. Zbigniew Macura, a od niedawna także modlitewne spotkania ekumeniczne w duchu Taizé, z udziałem chrześcijan różnych wyznań. W planach są także spotkania młodych z Ruchu Czystych Serc, którzy przyjeżdżaliby tu na swoje rekolekcje.
Remont jeszcze trwa, ale część hotelowa może już dziś swobodnie pomieścić siedem rodzin z dziećmi. W zamkowych wnętrzach są stylowo, ale i nowocześnie urządzone obszerne pokoje z łazienkami.
– Na dziedzińcu przygotowaliśmy placyk zabaw, ale obserwując własne wnuki, przekonaliśmy się, że ważniejszą atrakcją jest otaczający zamek rozległy park, z przepływającym wśród drzew strumykiem, mostkami i mnóstwem ciekawych zakątków – śmieje się Teresa Mazurek.
Z kolei na rodziców w tej zieleni i starych murach czeka prawdziwa oaza spokoju i wytchnienia. Do refleksji i modlitwy zachęca ulokowana wśród drzew kapliczka z figurą św. Jana Pawła II.
– Chcielibyśmy, aby właśnie na przykład oazowe rodziny mogły tu odpocząć z dziećmi. Marzy się nam, by ten renesansowy zamek był kiedyś takim ośrodkiem, do którego chrześcijańskie wspólnoty będą przyjeżdżać, by odnowić swoje siły i umocnić ducha – zaprasza Teresa Mazurek.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...