Święta Rodzina ze srebra, bawolego rogu, wosku, porcelany, hebanu, zamknięta w mikroskopijnej szopie z brazylijskiego orzecha lub muszli. To tylko niewielka część miniatur należących do Jerzego Knapika.
Prywatna kolekcja szopek zgromadzonych przez Jerzego Knapika, fizyka jądrowego, dziś już emerytowanego pracownika ONZ, liczy ponad 100 eksponatów. Jej niewielką część można obejrzeć na Saskiej Kępie. Pierwsze stajenki, przywiezione z Ameryki Łacińskiej, trafiły do domu J. Knapika w 1999 r. Teraz w jego zbiorach są egzemplarze z aż 31 krajów, z pięciu kontynentów. Znajdziemy więc Świętą Rodzinę skośnooką, czarnoskórą, o indiańskich rysach, zgromadzoną przed wigwamem…
Kłaniają się jej nie tylko francuscy mieszczanie, indyjscy magowie, chińskie postacie jakby wzięte wprost z kreskówek, ale także nawet birmański tygrys. Niektóre scenki sytuują narodzenie Dzieciątka w konkretnym miejscu i czasie, jak ta z Bawarii z ok. 1900 r. Mały Jezus znajduje się wśród bawarskich wieśniaków, zajętych swoimi codziennymi pracami: wyplataniem koszy, wiązaniem sieci, handlem warzywami…
Ta niewielkich rozmiarów szopka prezentowana była w Bundestagu, znalazła się też na pamiątkowym medalu niemieckiego konkursu szopek. Niewielkich rozmiarów betlejemskie stajenki zwane są domowymi, bo często w okresie Bożego Narodzenia goszczą w naszych domach. Zazwyczaj składają się z drewnianych, glinianych lub porcelanowych figurek. Na wystawie możemy jednak zobaczyć szopki, które należałoby oglądać przez szkło powiększające – mieszczące się w pudełku zapałek, niewielkiej muszli, łupinach nasion, na drewnianej klamerce, ale też takie, które okazale prezentują się w rosyjskim carskim jajku i szklanej bombce.
Zaledwie jedna dziesiąta kolekcji warszawskiego zbieracza pochodzi z Polski, głównie z okolic Krakowa, gdzie – jak się okazuje – powstają miniaturowe, kolorowe i błyszczące szopki, wykonane z taką samą precyzją jak te duże.
Wystawę szopek w warszawskim Klubie Kultury Saską Kępa przy ul. Brukselskiej 23 można oglądać do końca stycznia, codziennie w godz. 9–21.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.