Tę opowieść można zacząć jak legendę albo baśń, czyli: dawno, dawno temu... Tylko że ta historia wydarzyła się naprawdę.
Jan Długosz w żywocie św. Stanisława podaje, że ten biskup i męczennik urodził się w Szczepanowie. Matka Bogna powiła go niedaleko domu, pod dębem, a następnie obmyła w pobliskim źródle. Co mogło pozostać z tamtej chwili i dotrwać do naszych czasów?
– Dąb, niemy świadek narodzin św. Stanisława – mówi ks. prał. Władysław Pasiut, kustosz sanktuarium św. Stanisława w Szczepanowie. Dąb ten znajduje się obecnie w kaplicy Narodzenia wybudowanej w XIX wieku. Pień drzewa umieszczono za ołtarzem, stanowi on centralny słup, który wychodzi spod posadzki i sięga aż do samej sygnaturki kaplicy.
– Pierwotnie drzewo było obudowane kaplicą drewnianą, która uległa zniszczeniu. Postawiono w tym samym miejscu nową, również drewnianą. I ta też się rozpadła. Wreszcie zbudowano murowaną, trwającą do dzisiaj – mówi konserwator dzieł sztuki Andrzej Tekielak. Kaplicę tę wkrótce po zbudowaniu uwiecznił znany rysownik Napoleon Orda, który postanowił zachować dla potomnych wygląd dawnych zabytków ważnych dla kultury polskiej. Rysunek szczepanowskiej kaplicy powstał podczas podróży po Galicji w latach 1879–1880.
Na ratunek
Kaplica Narodzenia nie przetrwałaby próby czasu, gdyby nie ostatnio przeprowadzona renowacja. – Była już bardzo zniszczona, groziła katastrofą budowlaną ze względu na duży ruch samochodów ciężarowych, a także podniesione wody gruntowe. Silne i ciągłe wstrząsy powodowane ciężkim transportem, zwłaszcza podczas budowy autostrady, powodowały, że ściany kaplicy zaczęły pękać, woda podciągała bardzo wysoko, a ściany do wysokości okien były mokre. Podłoga została zjedzona przez grzyba – mówi ks. Pasiut.
Parafia zdecydowała o jak najszybszym remoncie kaplicy. Wykonano mnóstwo prac, od fundamentu aż pod dach. To właśnie podczas prac ziemnych odkryto, że dąb w kaplicy to jednolite drzewo z zachowanym systemem korzeniowym.
– Tę oryginalną część, rdzeń dębu, można zobaczyć z zewnątrz przez specjalne okienko, w którym znajduje się oryginalne lane szkło z XIX wieku – mówi Andrzej Tekielak. Podczas renowacji wstawiono w okna szkło witrażowe. – Nocą kaplica wygląda jak z pocztówek na Boże Narodzenie – mówią mieszkańcy Szczepanowa.
Nigdzie na świecie
Artysta konserwator odnowił ołtarz główny, mający kształt drzewa dębowego, z zielonymi liśćmi, złotymi żołędziami. Gałęzie okalają centralnie obraz przedstawiający jednoczesną scenę narodzenia św. Stanisława i obmycia go w źródle przez Bognę. Obraz jest nowy, wykonany temperą na desce przez Andrzeja Tekielaka.
– Istnieje prawdopodobieństwo, że w tym ołtarzu był obraz gotycki przedstawiający urodziny św. Stanisława. Prawdopodobnie obraz ów ukradziono. W jego miejsce wstawiono kopię wedle wizerunku z Muzeum Diecezjalnego. Tę kopię również ukradziono po II wojnie światowej – wyjaśnia konserwator. Scena ukazana na obrazie jest nietypowa.
– Nie ma w sztuce światowej takiego przedstawienia urodzin człowieka. Normalnie rozdzielono by scenę narodzenia i obmycia. Tu są obok siebie, niejako symultanicznie – dziwi się Andrzej Tekielak.
W kaplicy znajduje się jeszcze kunsztownej roboty krucyfiks z postacią Chrystusa i św. Marii Magdaleny z okresu baroku. Renowacja kaplicy była możliwa dzięki dotacjom i ofiarom wiernych oraz sponsorów. Dotacje pochodziły z Unii Europejskiej i wyniosły ponad 63 tys. zł. Pozostała kwota, blisko 90 tys. zł, była wkładem własnym parafii. Z osobnego wniosku odnowiono ołtarz w kaplicy i pień dębu. Dotacja unijna wyniosła tu prawie 25 tys. zł, resztę, ponad 7 tys. zł, przekazało Stowarzyszenie Krzewienia Kultu św. Stanisława z otrzymanych wpłat 1 procenta.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.