„Podczas dodawaniŏ karty do twojego kōnta wyskoczoł feler. Niy nerwuj siã, nic żeś za ta transakcja niy zapłacioł”.
W tłumaczeniu jest jednak drugie dno. Bo całej masy słów, którymi posługują się portale społecznościowe, w godce zwyczajnie nie ma. Trzeba więc wymyślić ich nowe, tym razem śląskie, odpowiedniki. Istnieje także inny problem: co region, to dialekt. Bo inaczej godo się w Rybniku, inaczej u Cidrów, a jeszcze inaczej na Śląsku Cieszyńskim. Da się to ujednolicić?
Z całą pewnością znajdzie się wielu, którzy stwierdzą: „u nas tak się nie godo”. W tłumaczeniu bierze więc udział sztab ludzi. Powstają propozycje, na które każdy może zagłosować. Zresztą każdy może także zamieścić swoją wersję. Z nich powstanie jedna, ostateczna.
Na chwilę obecną udało się przetłumaczyć 19 proc. tekstu. Co ciekawe, tłumaczenie odbywa się nie z polskiego, a z angielskiego. – Idzie nam ani szybko, ani wolno. Myślę, że za miesiąc, dwa cała baza danych się zapełni. I będzie oficjalny Facebook po śląsku – przekonuje Łukasz. Później trzeba będzie poczekać, aż Facebook wdroży godkę w system.
Uda się po wakacjach? Się okaże. Swoje tłumaczenie portalu społecznościowego mają chociażby Katalończycy, Walijczycy czy Kurdowie. A mieszkańcy Górnego Śląska zainspirowali Kaszubów. Oni także chcą swojej wersji strony.
Na koniec jeszcze kilka przykładów tłumaczeń. Stali użytkownicy Facebooka z ich rozszyfrowaniem nie powinni mieć problemów – powodzenia! „Pokŏż/Skryj komyntŏrze a przania”. „Zmiyniył żeś swōj profilowy bild”, „Kliknij, coby spamiyntać”. „Ino ty mogesz widzieć spamiyntane rzeczy”. „Dŏdej jakŏ kamrata, coby folgować posty”.
Więcej o inicjatywie i o tym, jak można włączyć się w tłumaczenie strony, na specjalnym profilu FB: Śląski FB oraz na blogu: tuudi.net.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.