Przez wieki jego kronika była podstawowym podręcznikiem historii. Na jej kartach o Sandomierzu wspomina aż 161 razy, podkreślając znaczenie historyczne i polityczne miasta. W ufundowanym przez Jana Długosza domu mieści się dziś Muzeum Diecezjalne.
Sandomierskie ślady
W spisanych dziejach państwa polskiego wielokrotnie przewija się Sandomierz. Długosz odnotowuje wydarzenia związane z wizytą królów i przyjmowaniem poselstw w miejscowej kolegiacie. Podkreśla żywy kult męczenników sandomierskich. Porusza też sprawy całkiem prozaiczne.
Jedną z bardziej znaczących wzmianek jest fragment, gdzie wskazuje Sandomierz jako „stolic(ę) wielkiej ziemi sandomierskiej, przez które płynie rzeka Wisła” i miasto „godne wymienienia z racji sławnych odpustów, które tu 2 czerwca nawiedzane są przez bardzo wielkie tłumy ludzi”. Opisuje tatarski najazd, zdobycie miasta oraz wymordowanie mieszkańców. „Nadciągnęło bowiem do nich zaraz po święcie św. Andrzeja Apostoła ogromne wojsko tatarskie. (…) Przeszli przez Wisłę i inne rzeki skute lodem dzięki mroźnej zimie, docierają nagle pod Sandomierz i po podpaleniu miasta Sandomierza oraz spaleniu kościołów otaczają pierścieniem zamek sandomierski, do którego schroniła się prawie cała ziemia sandomierska z żonami, dziećmi i całym dobytkiem. (…) Wielu ludzi oszczędzonych przez niektórych barbarzyńców, jakby już ręce zmęczyły się rzezią, zepchnąwszy tłumnie w fale Wisły, topią. Mordują również ludzi słabych i chorych, którzy schronili się w kościele NMPanny. (…) Ciała tych, których wymordowano na zamku sandomierskim, pochowano w kościele i na cmentarzu NMPanny w Sandomierzu”.
Długosz wielokrotnie podkreśla znaczenie odpustu nadanego kolegiacie sandomierskiej związanego z obchodem wspomnienia męczenników. Zaznacza, że odpust ten jest jednym ze znaczniejszych w królestwie i przybywają na niego także sami królowie. „Kościołowi temu papież Aleksander IV udzielił takiego samego odpustu, jaki posiada bazylika NMPanny od Męczenników w Rzymie. Naród polski nazywa go wielkim odpustem, a obchodzi go odtąd aż do chwili obecnej z tak wielką czcią i pobożnością, że dla uzyskania go gromadzi się bardzo tłumnie corocznie w dniu 2 czerwca (co – jak sądzę – nie zdarza się w żadnym innym kościele w Polsce), jakby celem uczczenia relikwii męczenników wymordowanych wówczas przez Tatarów”.
Uderzył piorun
Długosz opisuje, że poselstwa do papieża pośród głównych spraw przedstawiały także prośbę o odnowienie i zatwierdzanie odpustu dla sandomierskiej kolegiaty. Posłowie króla Władysława przywieźli potwierdzenie, że papież „zatwierdza, uprawomocnia, uzupełnia i odnawia odpusty w należącym do diecezji krakowskiej kościele NMPanny w Sandomierzu obchodzone dotąd, przy ogromnym współudziale wiernych i z wielką pobożnością drugiego czerwca, dlatego że właśnie tego dnia po zdobyciu miasta przez Tatarów polała się obficie krew Polaków”.
Kronikarz wymienia także wiele drobnych epizodów, które stanowią świetny reportaż sprzed wieków. Jednym z nich jest barwny fragment dotyczący wydarzenia z 1448 roku.
„W Sandomierzu uderzył piorun w kościół Najświętszej Marii Panny i zrzucił szczyt środkowy dachu aż po gzymsy, przebił sklepienie i wpadł do kościoła, gdzie najpierw krzyż męki Zbawiciela w środku kościoła wiszący na drobne kawałki potrzaskał i lewą rękę aż po łokieć utrącił, nadto żelazo, którym krzyż był podparty, przetrąciwszy, z muru kościelnego kilka ciosów wysadził. Uderzywszy z prawej strony w ciemię, zabił pannę Magdalenę, córkę wójta Łagowa, która właśnie spowiadała się przed Piotrem bakałarzem i wikariuszem. Temu zaś Piotrowi bakałarzowi rękę ciężko oparzył i dziwnym sposobem trzewik na jednej nodze potargał. Także innego człowieka ugodził w ramię. Wielu innym poopalał nogi, że ich z kościoła wyprowadzano albo wynoszono. Nie było nikogo, żeby od przestrachu nagłego nie upadł na ziemię albo nie struchlał i nie stracił przytomności, ogień bowiem piorunu cały kościół napełnił. I gdyby ten piorun w swoim zamachu obiegł po kościele między gęstszym gminem ludu, wszyscy byliby zabici albo śmiertelnie porażeni. Ale z powodu zawirowania, w tak znacznych zwłaszcza odległościach, osłabła siła materii i sam ogień tak jej gęstość rozrzedził, że ci, którzy popadali na ziemię, żadnego nie doznali porażenia. Po całym zaś kościele za uderzeniem tego pioruna buchnęła z dymem woń siarczysta”.
Obecny rok został ogłoszony w Sejmie Rokiem św. Jana Pawła II i Rokiem Jana Długosza.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.