Jakiś czas temu dom aukcyjny Sotheby’s wystawił na sprzedaż obraz Friedricha Augusta Bouterweka. Czy zorganizowana przez jedną z najbardziej prestiżowych firm licytacja przywróci pamięć zapomnianemu artyście ze Strzybnicy?
Dzieciństwo Friedrich August spędza w Tarnowskich Górach i tu pobiera pierwsze nauki. Kiedy przyszły malarz kończy 14 lat, rodzice posyłają go do Berlina i zapisują do renomowanych gimnazjów: początkowo Joachimsthalsches, a następnie Gimnazjum Francuskiego przy Niederlagstrasse. Tam jego artystyczne talenty odkrywa nauczyciel rysunku, który ułatwia chłopcu podjęcie studiów na Królewskiej Akademii Sztuk, gdzie od 1822 r. kształci się dalej pod kierunkiem Karla Wilhelma Kolbego.
Za przedstawiony podczas jednej z wystaw akademickich obraz „Egeusz i Tezeusz” Bouterwek otrzymuje w 1832 r. nagrodę państwową wraz z wysokim stypendium finansowym. Uzyskane w ten sposób pieniądze przeznacza na podróże artystyczne. Odwiedza Włochy, Hiszpanię, Szkocję, kraje Bliskiego Wschodu. Na stałe zatrzymuje się dopiero w Paryżu, gdzie swoje umiejętności doskonali pod okiem znajdującego się u szczytu sławy Paula Delaroche’a oraz Horacego Verneta.
Izaak i Rebeka
Jak się zdaje, to wtedy ostatecznie kształtują się zamiłowania artystyczne tarnogórskiego malarza, który już do końca życia pozostanie wierny historyzmowi – prądowi w sztuce europejskiej XIX w., nawiązującemu do przeszłości i pełnymi garściami czerpiącemu z mitologii antycznej i historii starotestamentalnych.
By zarobić na utrzymanie, Bouterwek kopiuje dzieła mistrzów późnego średniowiecza i renesansu oraz tworzy obrazy o tematyce religijnej dla wielu paryskich kościołów. Na zlecenie proboszcza z Argenteuil maluje „Karola Wielkiego”. Potężny olej na płótnie (5 na 4 m) znajduje się po dziś dzień w kaplicy Świętej Tuniki w miejscowej bazylice św. Dionizego. Przedstawia scenę, w której cesarz podarowuje mnichom z Argenteuil szatę należącą według tradycji do Chrystusa.
Przyjmuje zamówienia zarówno z muzeum w Luwrze, londyńskiego Hampton Court, jak i wielu pomniejszych francuskich gmin. Z czasem zaczyna malować również dla francuskiego dworu Ludwika Filipa I, pruskiego monarchy Fryderyka Wilhelma III, a nawet rosyjskiego cara Mikołaja I. Zyskuje coraz większy rozgłos, a dzięki sporemu zapotrzebowaniu zdobywa niezależność finansową.
W paryskiej dzielnicy artystów i bonvivantów, przy rue du Calais, nieopodal wzgórza Montmartre, wynajmuje lokal, gdzie urządza własne atelier. Na organizowanym w Luwrze Salonie Paryskim w 1841 r. (nota- bene rekordowym pod względem frekwencji: milion odwiedzających) Bouterweka spotyka niebywały zaszczyt. Jak opisuje francuski korespondent „Frankfurter Journals”, z gąszczu ponad dwóch tysięcy eksponowanych dzieł obraz Ślązaka „Spotkanie Izaaka i Rebeki” wyławia sam król Ludwik Filip I i w uznaniu dla kunsztu twórcy odznacza go złotym medalem Pierwszej Klasy. Jednym z zaledwie dwóch przyznanych w tym roku przez monarchę.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...