Pod pozorem gry towarzyskiej obserwujemy brutalną walkę, jaką toczą złaknione sukcesu kobiety.
Jest tylko jeden taki teatr w Europie. Inny, więc budzący nieufność. Teatr Janusza Wiśniewskiego. Tworzony inaczej niż wszystkie. Od formy do idei, a może od idei do formy.
Od pierwszych spektakli Janusz Wiśniewski wyraża lęk przed drogą, którą zmierza świat. Wierny fundamentalnym wartościom, robi spektakle stanowiące dialog ze współczesnym widzem.
W ostatniej premierze Ateneum „Dziewice i mężatki”, według komedii Moliera „Les femmes savantes”, mamy do czynienia z satyrycznym obrazem świata znudzonych dziewic i mężatek. Ich jedyną ambicją jest pozyskać lub odzyskać partnera, w gruncie rzeczy zaś toczą ze sobą brutalną walkę. O co? O złowienie błyskotki, którą jest kolejny flirt, romans, kolejne małżeństwo. O zwycięstwo intrygi.
Przeczytałam po powrocie z teatru tekst Moliera i znalazłam jedynie potwierdzenie znanego mi komediowego stereotypu. Ale nie u Wiśniewskiego! Publiczność bije gromkie brawa, zespół aktorów Ateneum otacza reżysera wianuszkiem, mówiąc, że to pierwsza taka inscenizacja na ich scenie. Krytycy jak zwykle wybrzydzają, powtarzając od lat bezzasadny zarzut, że to powielanie Kantora. Ale każdemu z tych wybitnych twórców chodziło przecież o coś innego. O wspomnienie świata, który odszedł, albo o wizję Europy, która się nieuchronnie zbliża.
Rozwiązłe kobiety w „Dziewicach i mężatkach” są skłonne oddać duszę diabłu za potwierdzenie własnej atrakcyjności. Współczesny Mefistofeles przybiera postać modnego na salonach poety gotyckiego, pięknego uwodziciela czy samego Prałata Piekła, u Moliera zwykłego lokaja. Te postacie jak u Wyspiańskiego stanowią deus ex machina.
To, co stanowi o niezwykłości spektaklu, to pomysł formalny na każdy gest, sposób chodzenia, spojrzenie przez monokl, jakiś rodzaj karykatury. Każdy aktor jest „wymyślony” i nie chodzi tylko o rodzaj zaskakującej charakteryzacji. Wiśniewski stwarza go na nowo. Rodzi się z tego nowa jakość. To jego teatr w swojej istocie.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.