Potężna katedra, wrośnięta w krajobraz niewielkiego miasteczka, wyłania się nagle spośród pofałdowanych pól. Ksiądz Janusz St. Pasierb oglądał największe perły światowej architektury sakralnej, ale to o pelplińskiej powiedział, że jest najpiękniejsza w Europie.
Skąd taka budowla tu, na bagnistym terenie, z dala od wielkich metropolii? Pelplińską katedrę budowali od początku XIV w. cystersi. Bonum est nos hic esse – dobrze nam tu być – miał powiedzieć Werner, pierwszy z opatów, który przybył na tę ziemię w 1276 roku. Taki napis widnieje dziś przy wejściu do świątyni.
Dobrze nam tu być
– Mnisi tworzyli katedrę na chwałę Boga i temu zawdzięcza swoją wielkość – wyjaśnia nam w przedsionku Elżbieta Wiśniewska, przewodnik. Fascynująca jest historia tego miejsca. 20 lat przygotowywano teren pod monumentalną budowlę. Bagienny grunt wymagał osuszenia. Trwał wyrąb okolicznych lasów, gromadzenie materiałów i organizacja warsztatów budowlanych. Miała przecież powstać nie tylko ogromna świątynia, ale także przylegające zabudowania klasztorne i obiekty gospodarcze: młyny, spichlerze czy browar.
Cystersi, wszędzie tam, gdzie się pojawiali, wprowadzali zasady kultury rolnej – uczyli ludność uprawy ziemi, porządkowali rozlewiska wód. – W Pelplinie pojawił się pług żelazny i trójpolówka. Mnisi wybudowali też kanał, dzięki któremu wody rzeki Wierzycy mogły służyć celom gospodarczym i sanitarnym – objaśnia pani przewodnik.
Rozmach cystersów podziwiamy, spacerując po więźbie dachowej katedry, czyli w miejscu na co dzień niedostępnym dla turystów, do którego prowadzi nas przewodnik Jacek Hinz. Możliwość zobaczenia gotyckich sklepień od podszewki to niezwykłe przeżycie. Pan Jacek pokazuje urządzenia, którymi budowniczy wciągali na górę materiały budowlane – wśród nich oryginalny kierat deptakowy – jedno z niewielu średniowiecznych urządzeń technicznych zachowanych w Polsce.
Blask od Dzieciątka
Bazylika katedralna Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Pelplinie jest wiernym wcieleniem ducha architektury cysterskiej. Trójnawowa, zbudowana na planie krzyża, zachwyca odwiedzających swoją harmonią. Goście zwracają uwagę na niezwykle rzadkie sklepienie kryształowe w północnym ramieniu transeptu i na drewniany ołtarz główny, najwyższy tego typu w Polsce. – Podobno sam król Gustaw Adolf chciał go w 1626 r. wywieźć do Szwecji i w tym celu przybył do Pelplina, zwiedziony legendą o „złotym ołtarzu” – opowiada Elżbieta Wiśniewska. – Okazało się jednak, że ołtarz wykonany jest z pozłacanego drewna. Król obejrzał z zainteresowaniem malowidło Hermana Hana, przedstawiające koronację Najświętszej Maryi Panny, na którym malarz uwiecznił także jego kuzyna Zygmunta III Wazę. Władca zabronił jednak czynić w klasztorze jakichkolwiek szkód. Po wyjeździe króla żołnierze wprawdzie nie zastosowali się do tego zakazu, ale ołtarz ocalał.
Barokowy mistrz Herman Han, Ślązak osiadły w Gdańsku i zmarły w Chojnicach, to najwybitniejszy z malarzy tworzących dla Pelplina. Pozostawił tutaj także inne arcydzieła. „Wizja św. Bernarda” w ołtarzu głównym zadziwia złudzeniem trójwymiarowości, a „Pokłon pasterzy” w bocznym ołtarzu mariackim mistrzowskim wykorzystaniem światłocienia wyprzedza epokę – powstał przecież w czasie, gdy Rembrandt miał dopiero 12 lat! – Proszę zwrócić uwagę na wielość źródeł światła na obrazie – pokazuje Elżbieta Wiśniewska. – Światło pada z nieba, z lamp pasterzy, z latarni. Ale największy blask bije od Dzieciątka.
Snycerstwo i kaligrafia
Długo można by wymieniać skarby pelplińskiej katedry. Koniecznie trzeba jednak zobaczyć gotyckie stalle opackie, znajdujące się w lewej nawie bazyliki. To szczytowe osiągnięcie sztuki snycerskiej, najwybitniejsze tego rodzaju dzieło w Polsce. Można je podziwiać detal po detalu, ale prawdziwym rarytasem jest w nim sposób ukazania Trójcy Świętej. – Duch Święty został tu przedstawiony jako młodzieniec z gołębicą w ręku. Podobnego przedstawienia nie znajdziemy nigdzie indziej w Europie – twierdzi nasza przewodniczka.
Do świątyni od południa przylegają krużganki, otaczające zrekonstruowany wirydarz, czyli ogród klasztorny. Skrzydło stykające się z bazyliką wyposażono w ławy – miejsce rekreacji mnichów. To również arcydzieło sztuki snycerskiej. Łuki na ścianach krużganków zdobią obrazy z pracowni XVII-wiecznego malarza Andrzeja Stecha, przedstawiające głównie sceny biblijne. Oglądamy też XV-wieczny fresk ze scenami obmywania nóg i ukrzyżowania, odsłonięty w oryginalnej postaci dopiero w latach 90. ubiegłego wieku.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kto wie, czy nie jest to jedna z najlepszych ekranizacji prozy Jane Austen w dziejach.
Nadal utrzymuje silną pozycję. Natomiast w innych krajach sprawa wygląda już inaczej.