Maryja na tym obrazie jest nie tylko matką, ale także dzieckiem. Opiekuje się małym Jezusem, siedząc na kolanach swojej matki, świętej Anny.
Takie kompozycje nazywane są, w nieco staromodnej polszczyźnie, św. Anną Samotrzecią. Samotrzeć to przebywanie w odosobnionym miejscu z dwiema innymi osobami. Obrazy te oznaczały zwykle zasugerowanie niepokalanego poczęcia Matki Bożej, tego, że również Ona narodziła się bez grzechu pierworodnego. W czasach Leonarda istniała już wiara w niepokalane poczęcie Maryi, dogmatem stało się to jednak dopiero w XIX wieku.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kiedy ten koferek zaczął pełnić tę rolę depozytariusza pamięci rodzinnej? Trudno powiedzieć.
Kino wojenne – jak najbardziej. Batalistyczne? Nie do końca.
Naukowcy o nagłówkach w internecie. Clickbaitowych i nie tylko.
Duch Teatru Rapsodycznego, współtworzonego przez przyszłego papieża Jana Pawła II, powraca na scenę.
Jeden z ciekawszych melodramatów ostatnich lat. Nie tylko z uwagi na „domieszkę” science-fiction.