Polska jako naród, Polska jako państwo zasłużyła - jako jedyna - na drzewo Sprawiedliwych wśród Narodów Świata - powiedział w niedzielę premier Mateusz Morawiecki. Dodał, że dzisiaj traktujemy walkę o prawdę historyczną jako jeden z absolutnie najwyższych celów.
Mówiąc o stosunkach polsko-żydowskich podczas spotkania z mieszkańcami Chełma w Bibliotece Publicznej i w kontekście kontrowersji wokół nowelizacji ustawy o IPN, premier Morawiecki przypomniał 1000-letnią historię współżycia społeczności polskiej i żydowskiej, która "tu znalazła schronienie", "ten swój kąt na ziemi". W tym samym czasie, kiedy u nas Żydom nadawano przywileje, w innych krajach ich wypędzano - przypomniał premier.
Podkreślił także ogromne zasługi narodu polskiego w ratowaniu Żydów w czasie II wojny światowej.
"Dla mnie Polska jako naród, Polska jako państwo zasłużyła - jako jedyna - na drzewo Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Te liczby, które czasami są podawane, są kompletnie nieporównywalne do siebie. Bo jak można porównać teren okupowanej Polski, gdzie za pomoc Żydom karano śmiercią, nie tylko osobę pomagającą, podającą szklankę wody, czy kromkę chleba, ale całe rodziny i całe wioski, do sytuacji - przy całym szacunku do Holandii, czy Danii, gdzie zginęło może z tego powodu kilka osób, a na pewno bardzo, bardzo niewiele (...), gdzie całe państwa kolaborowały z hitlerowskimi Niemcami, a w Polsce Polskie Państwo Podziemne wydawało wyroki śmierci na tych, którzy denuncjowali lub mordowali Żydów. Te dwie sytuacje są zupełnie nieporównywalne" - powiedział premier podczas spotkania z mieszkańcami Chełma.
Jak tłumaczył, "te dwa światy wymagają wyjaśnienia, wymagają badań historycznych". "Ale wymagają też - tu i teraz - nawet, zanim te badania do końca zostaną przeprowadzone, głośnego, mocnego polskiego +nie+ dla tych, którzy zrównują przestępstwa i zbrodnie czasów komunistycznych, wobec naszych współbraci żydowskich, a zwłaszcza też Holokaust II wojny światowej i usiłują wplątać nas w ten Holokaust" - dodał.
Jak mówił, nie tylko dzieje tej drugiej apokalipsy, tych strasznych lat przeczą temu absolutnie w zupełności. "Do tego wszystkiego trzeba dołożyć tę wielką, wspaniałą historię, o której musimy mówić, którą musimy odbudować - tą historię współżycia przez 1000 lat można tak dzisiaj powiedzieć - społeczności żydowskiej, która tu znalazła schronienie, tu znalazła ten swój kąt na ziemi, a żeby żyć, kształcić, rodzić dzieci, tworzyć swoją literaturę, interpretować swoją religię i wzbogacać w ten sposób cały świat" - powiedział premier.
Szef rządu wyraził nadzieję, że poprzez ten spór, który ma miejsce od kilku tygodni, "świat dostrzeże te podstawowe różnice w życiu społeczności żydowskiej na terenie Rzeczpospolitej przez setki lat, tym co się stało w czasach II drugiej wojny światowej, tym co się stało w czasach PRL-u, ale również wobec tych zaniedbań, które miały miejsce w czasach III Rzeczpospolitej".
"My dzisiaj, wybijając się na podmiotowość, na pewno traktujemy walkę o prawdę historyczną jako jeden z naszych absolutnie najwyższych celów. I z tej drogi o skuteczne wywalczenie tej prawdy na pewno nie zejdziemy. I chcę to państwu obiecać, ponieważ temat jest dużo ważniejszy, niż wydaje się patrząc na niego powierzchownie. To nie jest tylko o dzisiejszych relacjach polsko - izraelskich, to nie jest tylko prawda o naszych bohaterach z czasów II wojny światowej, to jest walka o prawdę, a w związku z tym również o to, w jaki sposób świat będzie urządzony. Czy będziemy organizowali nasze życie wokół właśnie prawdy, nie tylko historycznej, ale również sprawiedliwości, również zasad współżycia, takiego, jakie byśmy chcieli, zasad solidarnego współżycia, czy będziemy starali się przykrywać tę prawdę fałszem historycznym" - powiedział.
Premier przyznał, że w II Rzeczpospolitej antysemityzm był; zaznaczył jednocześnie, że jest "niezwykle ważne dla zachowania prawdy historycznej i oddania należnego szacunku ofiarom", żeby rozróżniać między tym, co jest naganne a morderstwami i pogromami, które miały miejsce w innych krajach - w tym Shoah, czyli zaplanowanym wymordowaniu całego narodu żydowskiego.
Jako zachowania naganne premier określił "numerus clausus", działalność Pogotowia Patriotów Polskich, Obozu Narodowo-Radykalnego, czy Falangi. "Szereg ich działań na pewno nie przystoi wolnemu i równemu społeczeństwu, które chce opierać swoje życie społeczne i polityczne na zasadach równoprawnych" - ocenił.
"Jest między tymi dwoma wymiarami gigantyczna przepaść. To trzeba wyraźnie podkreślać" - wskazywał Morawiecki.
Szef rządu zaznaczył, że Polacy mają prawie tysiąc lat współpracy, życia na jednych ziemiach z Żydami. "Ta współpraca nie miała żadnego odniesienia do innych krajów Europy, świata. Polska była najlepszym miejscem na świecie dla życia społeczności żydowskich" - ocenił Morawiecki.
Premier wskazywał, że polsko-żydowski związek w obszarze kultury jest bardzo widoczny zarówno w kulturze dzisiejszej, jak i tej sprzed stu, czy dwustu lat. "Czym byłby +Pan Tadeusz+ bez Jankiela, czym byłaby polska poezja bez takich poetów, jak Bolesław Leśmian, czy (Marian) Hemar, (Julian) Tuwim, (Jan) Brzechwa, (Antoni) Słonimski, Roman Brandstaetter, przecież to są wszyscy twórcy absolutnie wybitni, pochodzenia żydowskiego, piszący w języku polskim i czujący się jednocześnie Polakami" - wyliczał Morawiecki.
"Wielka niesprawiedliwość, wielka krzywda, która dotyka nas dzisiaj w percepcji, polega głównie również na tym, że trudno, aby Żydzi mieli pretensje do państwa hiszpańskiego, skoro zostali stamtąd skutecznie na 500 lat wypędzeni. Trudno, żeby mieli pretensje do Francji, skoro stamtąd byli kilka razy, aż w końcu bardzo skutecznie w XVI wieku również wypędzeni" - mówił szef rządu.
Premier wskazywał też, że w XX wieku w samym Chełmie żyło więcej Żydów, niż w całej Szwajcarii, a w Warszawie było ich więcej, niż w Palestynie.
"Jak można porównywać takie dwie rzeczywistości? Rzeczywistość kraju, który najpierw był wielki, potem dość szybko upadł (...) do krajów, w których właściwie Żydów nie było, skutecznie ich stamtąd wypędzono" - pytał Morawiecki. "Drodzy współbracia żydowscy, bracia starsi w wierze, porównujmy te dwie rzeczywistości w sposób sprawiedliwy, bo w przeciwnym razie dokonujemy głębokiego gwałtu na waszych i naszych współbraciach życzących tutaj właściwie przez setki lat we wspaniałej zgodzie" - dodał.
Premier zaapelował, aby unikać antysemickich wypowiedzi, "one są wodą na młyn naszych wrogów i przeciwników". Prosił, aby też unikać niepotrzebnych żartów na ten temat i tłumaczyć innym, jaka była rzeczywistość w Polsce.
Morawiecki był pytany na spotkaniu m.in. o to, w jaki sposób należy mówić o historii Polski poza jej granicami.
"Chciałbym zaprosić do tego, żeby każdy z was dołożył cegiełkę do pozytywnego myślenia, bo zobaczcie, jak unikalnie pozytywne były te dzieje polsko-żydowskie przez tysiąc lat; do tłumaczenia choćby w najmniejszym stopniu, do unikania antysemickich wypowiedzi, bo one są wodą na młyn dla naszych wrogów, dla naszych przeciwników" - powiedział premier.
"Jeśli znacie kogoś, kto w taki sposób się wypowiada - unikajmy tego jak ognia, nawet jakiś głupich, niepotrzebnych żartów. Przede wszystkim tłumaczmy wszyscy razem, jaka była rzeczywistość" - zaapelował Morawiecki.
Premier w swoim wystąpieniu przypomniał relacje polsko-żydowskie na przestrzeni dziejów. Dodał, że relacje te sięgają bardzo głęboko w przyszłość i znaczyły całą polską historię.
Zwrócił uwagę, że dziś, myśląc po tych relacjach myślimy tylko o ostatnich 80 latach, ale żeby dobrze je zrozumieć trzeba poznać historię i realia.
"Spojrzeć trzeba na inne zjawiska, na takie jak tworzenie się instytucji suwerennego państwa, prawo, na przywileje. Na pewne porównywanie życia tych dwóch społeczności razem ze sobą do innych krajów europejskich, bo przecież do początku XVI wieku, jeszcze zanim odkryta została Ameryka, to tak naprawdę możemy mówić głównie o diasporze żydowskiej w Europie" - powiedział.
Morawiecki przypomniał, że relacje polsko-żydowskie zaczynają się od relacji Ibrahima ibn Jakuba, żyda sefardyjskiego, który opisał "co działo się na ziemiach polskich, jakie były zwyczaje".
"Jako ciekawostkę powiem państwu, że wtedy opisane zostały relacje między Mieszkiem I a jego wojami, żołnierzami i właściwie jego całym otoczeniem, ale wtedy dowiedzieliśmy się, że pierwsze 500 plus miało miejsce. Każdy żołnierz, co miesiąc dostawał, na swoje dziecko określoną sumę" - mówił szef rządu.
Zdaniem premiera opis ibn Jakuba był szczery, pokazywał ówczesny kraj Polan, jako "krainę mlekiem i miodem płynąca, zasobną w mięso i mleko", ale jednocześnie też pokazywał na nasze narodowe przywary.
"Ibrahim ibn Jakub mówił o tym, że te plemiona są skłócony ze sobą, a więc relacja była szczera. I ta szczerość tych kontaktów polsko-żydowskich dominowała później również przez wiele, wiele lat" - dodał.
Jak podkreślił premier, później narodową wyobraźnię Polaków organizował Jan Matejko, który jeden z obrazów z cyklu dzieje cywilizacji w Polsce zatytułował "Przyjęcie Żydów".
"Wspaniały obraz, kiedy Władysław Herman młodszy syn Kazimierza Odnowiciela przyjmuje całą delegację Żydów, koło niego na tym obrazie są jego synowie Zygmunt I i Bolesław, późniejszy Bolesław Krzywousty" - powiedział.
"Po przyjęciu Żydów, symbolicznie ujętym przez Matejkę na obrazie () nigdy potem suwerenna władza Polska nie wypędzała Żydów, czyli nie robiła tego, co właściwie zrobiły suwerenne władze we wszystkich innych państwach europejskich. Oczywiście zdarzały się różne okresy, ale suwerenna władza nie wypędzała Żydów, wręcz przeciwnie, nadając szereg przywilejów stworzyła przestrzeń, środowisko do życia, współżycia, jakiego Żydzi nie mieli w żadnym innym kraju ówczesnej Europy" - zaznaczył Morawiecki.
Jako przykład podał rok 1264, kiedy Bolesław Pobożny, książę kaliski nadał Żydom w Kaliszu pierwsze przywileje do rządzenia się na własnych prawach, do tego, żeby podlegali tylko i wyłącznie władzy królewskiej, jako władzy odwoławczej.
"Prowadzenie cmentarzy, synagogi, prawo do prowadzenia handlu była niewzruszonym prawem społeczności żydowskiej. Później tego typu prawa nadał sto lat później Kazimierz Wielki wszystkim Żydom na terytorium ówczesnego Królestwa Polskiego, co było też ewenementem. Żeby jeszcze głębiej troszeczkę w te relacje wejść, opowiem jeszcze historię z mojego rodzinnego Wrocławia, gdzie ostatni książę piastowski Henryk VI Dobry szanował społeczność żydowską, ale dochodziło również do niesnasek, do kłótni, a nawet w 1329 na 6 lat przed jego śmiercią () doszło do wypędzenia, żeby, ale źródła mówią o tym, że kilka lat później oni powrócili, mieli z powrotem swoje synagogi, mieli mnóstwo przywilejów i dobór" - mówił premier.
Jak podkreślił szef rządu, to zupełnie inna sytuacja niż wypędzenie Żydów z Londynu.
"W 1274 r. Żydzi zostali tam wymordowani, 293 Żydów - jak mówią kronikarze, wymordowanych zostało za obrzynanie monet i Żydzi zostali wypędzeni. W tym samym czasie, kiedy u nas nadawano im przywileje. A więc () kiedy słyszycie państwo +przecież u nas też były pogromy, przecież były wypędzenia+ tak, ale nie robiła tego władza suwerenna" - mówił.
Morawiecki podkreślił, że Żydzi powrócili do Wrocławia i do czasów II wojny światowej mieszkało tam 28 tys. Żydów.
Premier dodał, powołując się na niektórych historyków, że Żydzi w czasach późnego średniowiecza, byli traktowani jak substytut polityki monetarnej.
"Przez Florencję, Wenecję, przez Francję w szczególności, która wypędzała kilka razy środowiska żydowskie. Kiedy gospodarka dobrze się miała i była rozkręcona, rozgrzana moglibyśmy powiedzieć dzisiejszym językiem, to często wypędzano Żydów właśnie po to, żeby zmniejszyć konkurencję, w ten sposób też zmniejszono pośrednio dostęp do ówczesnej polityki monetarnej, czyli do finansowania przedsięwzięć. A kiedy z kolei gospodarka była w złym stanie, to miasta włoskie, ówcześnie bardzo wysoko rozwinięte, czy Francja, czy księstwa niemieckie przyciągały z powrotem obywateli żydowskich" - wyjaśnił premier.
Przypomniał, że "zmorą późnego średniowiecza" były kary na Żydach za mordy rytualne. Morawiecki zaznaczył, że w Polsce po raz pierwszy w Europie zakazano fałszywego oskarżania Żydów o mordy rytualne na chrześcijanach.
"Aleksander Jagiellończyk jako pierwszy władca ustanowił karę śmierci dla tych, którzy fałszywie oskarżają Żydów o mord rytualny" - dodał. Morawiecki powiedział, że w czasach reformacji, kiedy w innych krajach księgi żydowskie były zakazane, to w Polsce były one dostępne i wielu Żydów wówczas znalazło w Polsce "dobre miejsce do życia".
Premier podkreślił, że z Chełma pochodził Aron Jehuda, który u Zygmunta Starego był "ówczesnym wiceministrem finansów odpowiedzialnym za budżet". "Polsce władcy korzystali z mądrości naszych żydowskich współbraci" - dodał.
Premier przypomniał, że Stefan Batory też potwierdził wszystkie prawa żydowskie, mogli oni nawet handlować w czasie świąt chrześcijańskich. "To wyraz bardzo głębokiej współpracy między społecznością żydowską a państwem polskim" - mówił.
Powiedział, że w Polsce przez ponad 150 lat, do pierwszego rozbioru Polski, funkcjonował również żydowski sejmik czterech ziem. Zajmował się m.in. sprawami religijnymi i gospodarczymi. "Żydzi czuli się wtedy częścią państwa polskiego, mieli swoją odrębność. Pomagali państwu polskiemu" - przekonywał Morawiecki.
Dodał, że kiedy w Europie wypędzano Żydów i zaczął pojawiać się problem antysemityzmu, to Władysław IV w 1632 r. wydał dekret zakazujący wydawania, publikowania pism antysemickich. "Była świadomość tego problemu już wtedy" - powiedział.
Premier zaznaczył, że wraz z upadkiem Rzeczypospolitej pogorszyła się sytuacja społeczności żydowskiej. Przypomniał, że w powstaniu Chmielnickiego według źródeł zginęło ok. 100 tys. Żydów, a powstanie to, jak powiedział premier, było pierwszym akordem do upadku ówczesnej Polski.
Przed spotkaniem z mieszkańcami premier złożył w Chełmie wieniec przed tablicą upamiętniającą Szmula Zygielbojma, członka Rady Narodowej RP w Londynie, który 12 maja 1943 r. w proteście przeciwko obojętności świata wobec Holokaustu popełnił samobójstwo.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...