Fragment książki "Chiński buddyzm chan" autorstwa Beaty Szymańskiej. Wydawnictwo: WAM.
Nie znajdując świątyni Xiangji,
długo wędrowałem po górach, przez chmury.
Stare drzewa, pusta ścieżka.
Gdzieś w górach głos dzwonu.
Słońce prześwieca przez chłodne zielone sosny,
w świetle zachodu nieruchomy staw,
gdzie chan ujarzmia węża.
Dodajmy teraz, iż nie tylko malarstwo i poezja tradycyjnie na Zachodzie uważane za sztukę wyrażały istotę chan. To w Chinach bowiem narodziła się sztuka, którą dość powszechnie uważa się za typowo japońską – „droga herbaty”.
Herbata znana była w Chinach od czasów prehistorycznych. Jednak stopniowo, w miarę estetyzacji życia wykształconych warstw (przyjęło się określać je terminem „literaci”), jej picie stawało się ceremoniałem zapewniającym uczestnikom zarówno przyjemność estetyczną, jak i możliwość pewnego rodzaju duchowego przeżycia.
Za czasów dynastii Tang w obrębie szkoły buddyzmu chan twierdzono, iż „herbata i chan, to dwie różne drogi, prowadzące do tego samego celu”, a Lu Yu stworzył swą Księgę Herbaty.
Stopniowo powstawał zespół reguł określających, jak powinno się herbatę przygotowywać, w jakich naczyniach powinna być podawana. Uczestniczący w procedurze parzenia herbaty goście
(...) delektowali się widokiem bąbelków powietrza powstających na powierzchni wody gotowanej na otwartym ogniu z gałęzi sosny, o wyglądzie podobnym do „oczu kraba” czy do „rybich oczu”, oraz dźwiękiem podobnym do powiewu wiatru wśród sosen, wydawanych przez wrzącą wodę; następnie podziwiali wygląd wody i kolor wywaru. (...) Jeśli chodzi o instrumenty do przyrządzania herbaty, cenili oni nade wszystko piękno prostoty, w zgodzie z zasadami wytwornego delektowania się herbatą. Zachwycanie się przy-rządami do herbaty przekształciło się w estetyczne zajęcie niezależne od picia herbaty.
Na zakończenie tych uwag o sztuce powiedzmy o pewnym zdarzeniu estetycznym tyleż sławnym, co osobliwym. Jest to wspomniany już cykl Dziesięć obrazów z wołem.
Ten cykl obrazów, bardzo popularny w Japonii, powstał w Chinach i malowano go tam (podobnie jak w Japonii) wielokrotnie. Prawdopodobnie po raz pierwszy namalował go Kuoan Zhiyuan (ok. 1150 roku). Jednak były też wersje wcześniejsze zawierające mniej obrazów – pięć, siedem lub osiem. Obrazom towarzyszyły komentarze w formie poetyckiej, było to więc znowu połączenie przesłania filozoficznego, malarstwa i poezji. Obrazy te w niezwykle charakterystyczny dla buddyzmu chan sposób przedstawiają metaforycznie drogę do oświecenia.
Cykl opowiada historię o tym, jak pasterz poszukuje zagubionego wołu. Obrazy mają formę kół, w które wpisany jest obraz. Jak powiada się dzisiaj, jest to w gruncie rzeczy coś w rodzaju dobrze wykonanego komiksu. Jednak prosta historia zawiera głęboką treść. Jest to poszukiwanie drogi do odnalezienia własnej prawdziwej natury, drogi do oświecenia.
We wcześniejszych wersjach przedstawiony na kolejnych obrazach wół jest początkowo czarny, później coraz jaśniejszy, aż na ostatnim obrazie znika. Okrąg jest pusty – człowieka uzyskał oświecenie. Kuoan Zhiyuan dodał jeszcze dwa bardzo istotne obrazy, symbolizujące to, że po osiągnięciu oświecenia człowiek powraca do świata.
Cała historia, mówiąc najkrócej, przedstawia następujące wydarzenia: obraz pierwszy pokazuje, jak pasterz, któremu zginął wół, stoi samotny na pastwisku. Rozpoczynają się poszukiwania:
Pasterz (...) stoi samotnie. W samotności musi dokończyć poszukiwań, bo nikt nie może mu w tym pomóc. Poszukiwanie jest początkiem odnalezienia. Ale pasterz jest jeszcze w drodze. Najczęściej człowiek zaczyna szukać autentyczności, wówczas gdy zostaje zburzony jego dotychczasowy świat, gdy usuwa mu się grunt pod nogami20.
A oto wiersz komentujący:
Osamotniony w lasach i zagubiony w dżungli,
poszukuje Wołu i nie może go znaleźć.
Wędrując w górę i w dół ciemnych,
bezimiennych, szeroko rozlanych rzek,
w gęstwinie górskich chaszczy
przemierza liczne boczne ścieżki.
Zmordowany, stroskany, wytrwale poszukuje tego,
czego ciągle nie potrafi odnaleźć.
Wieczorem słyszy, jak cykady grają wśród drzew.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...