Mój znajomy czuje się "zrobiony w kapitalizm", którego skądinąd był dotąd sympatykiem.
Niedawno spędziłem weekend w Pradze, siedzibie królów, cesarzy, wojaka Szwejka i miejscu urodzenia Franza Kafki. Po Pradze łatwo się poruszać, zwłaszcza jeśli człowiek ma plan miasta.
Jeszcze lepiej byłoby mieć taki plan w telefonie, bo rozwijanie płachty na każdym skrzyżowaniu jest nieco utrudnione, zwłaszcza w miejscu tak tłocznym jak stolica Republiki Czeskiej. Jak się okazuje, nasz współczesny świat potrafi sprostać i temu wyzwaniu: komórki z nawigatorami produkuje się i rozprowadza od kilku lat. Nic dziwnego, że pewien mój znajomy dał się skusić i tuż przed wyjazdem na wakacje kupił kolejny telefon, wyposażony w usługę GPS. Było to w lipcu, telefon został dostarczony przez kuriera.
To było proste, i do tego momentu firma spełniała pokładane w niej nadzieje. Ale gdy je spełniła, to już nie miała zamiaru zrobić nic więcej i zaczęły się kłopoty: najpierw przez tydzień wykonywano prostą, zdawałoby się, czynność, jaką jest aktywacja karty SIM, nadano numer telefonu, numery PIN i PUK (dla niewtajemniczonych: to bardzo ważne z jakiegoś powodu numery). W dwa tygodnie po aktywacji przyszedł rachunek, wystawiony na… zupełnie inny telefon.
Od tego czasu trwa gehenna mojego znajomego, który z uporem koresponduje z firmą, domagając się zmiany numeru. Konsultant odpowiada mu grzecznie i ze zrozumieniem, ale kompletnie bez efektu. „Dziękujemy za Pana zgłoszenie… Pragniemy wyrazić szczere ubolewanie… dziękujemy za uwagi i spostrzeżenia… Są one niezwykle istotne… Pragniemy poinformować… Jednocześnie prosimy o udanie się do jednego z Punktów Obsługi Klienta w celu wypełnienia wniosku o bezpłatną wymianę karty SIM…”.
Jak się okazało, jedynym skutkiem wizyty w „jednym z punktów” było uzyskanie rady: „na drugi raz nie kupować niczego przez kuriera”, zaś wizyta w głównym punkcie rzeczonej firmy w mieście zakończyła się niczym, oprócz odstania w kolejce 2,5 godziny. Na konstruktywną propozycję, by teraz firma biegała za nim, mój znajomy otrzymał odpowiedź, zakończoną sformułowaniem: „mamy nadzieję, że przedstawione wyjaśnienia znajdą u Pana zrozumienie”.
Te wyjaśnienia to opis niemożności załatwienia czegokolwiek i żądania, by jednak płacić dalej faktury pod groźbą ukarania za zerwanie umowy. Ale jest im przykro, że nie mogą rozwiązać umowy! Przypomina ta sytuacja „Proces” Franza Kafki i w ten sposób kojarzy się z Pragą. Mój znajomy czuje się „zrobiony w kapitalizm”, którego skądinąd był dotąd sympatykiem. Teraz jego entuzjazm nieco zmalał, zwłaszcza że finansuje kapitalizm, opłacając słone rachunki za swój nieaktywny telefon.
Artykuły z poszczególnych działów serwisu KULTURA:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.