Misteria Nepomuckie - przez ponad miesiąc w Gliwicach i okolicy głośno było o praskim świętym Janie.
Gliwickie Metamorfozy – stowarzyszenie, które powstało dzięki znajomościom zawartym na forum „Gazety Wyborczej” znane już jest z niekonwencjonalnych sposobów kultywowania rodzimej tradycji i popularyzowania historii regionalnej. Grupa zawiązała się w 2001 roku, jako stowarzyszenie zarejestrowała się w 2004. Jego wielkim osiągnięciem jest odnowa cmentarza Hutniczego, ale ma na swoim koncie wiele innych pomysłów. Ostatnio stowarzyszenie zajęło się nepomukami – popularnymi na Śląsku, ale nie tylko tu, przedstawieniami świętego, który żył w XIV wieku. Małgorzata Malanowicz, prezes Gliwickich Metamorfoz, wyjaśnia, że pomysł zrodził się, gdy opracowywała przewodnik po Gliwicach i okolicy. Wtedy zobaczyła, jak wiele mamy na naszym terenie przedstawień świętego.
Owocem tego odkrycia jest m.in. wciąż aktualizowana mapka nepomuków, dostępna na stronie www.gliwiczanie.pl, którą – dzięki uprzejmości autorki – przedstawiamy obok. Mapa, pomyślana także jako pomoc dla zdobywców odznaki PTTK i uczestników konkursu fotograficznego, nie obejmuje licznych figur, obrazów, witraży i fresków, znajdujących się wewnątrz kościołów, których też jest pokaźna ilość.
Nepomucka odznaka PTTK
Misteria Nepomuckie zainaugurował wykład Bożeny Kubit o rzeźbach św. Jana Nepomucena, znajdujących się w zbiorach Muzeum w Gliwicach. Jak się okazuje, jest ich tu aż siedemnaście, w większości ludowe, pochodzące z kościółków i kapliczek wiejskich Małopolski i Górnego Śląska. Dwie spośród nich można zobaczyć na wystawach stałych w Zamku Piastowskim oraz w Oddziale Odlewnictwa Artystycznego, a wszystkie na stronie internetowej www.muzeum.gliwice.pl w dziale „Kolekcje”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...