Nie wiadomo, jak naprawdę wyglądali Stańczyk, Rejtan czy Mieszko I. A jednak wydaje się nam, że wiemy. Nie możemy bowiem wymazać z pamięci sugestywnych wizji Jana Matejki.
Tylko niektóre obrazy można było interpretować na przykład jako „klasowo słuszną” krytykę magnaterii. W myśl obowiązującej ideologii wypadało zarazem krytykować Matejkę za niemarksistowskie podkreślanie roli jednostki w historii, a zwłaszcza za częste umieszczanie na płótnach symboli religijnych. Żeby uniknąć zbyt ostrej krytyki, podkreślano, że artysta tworzył w innej epoce, więc jego twórczość musi być przestarzała. To zamykanie artysty w „lamusie historii” niekorzystnie wpłynęło na jego ocenę w ostatnich latach.
Znany, niezrozumiany
Nazwisko Matejko zna dziś każdy Polak. Mogłoby się więc wydawać, że odniósł po śmierci zwycięstwo nad swymi krytykami. Tak jednak nie jest. Zamiast agresji pojawiło się coś znacznie dla artysty gorszego: lekceważenie. Dziś człowiek zainteresowany malarstwem wręcz wstydziłby się powiedzieć, że Matejko jest jego ulubionym malarzem. Podziwiać można Stanisława Wyspiańskiego czy Jacka Malczewskiego (zresztą uczniów Matejki), ale nie Matejkę, uchodzącego za symbol akademickiego skostnienia!
Dawniej Matejkę atakowano za jego wizję historii. Dziś modne jest wytykanie mu błędów: a to na obrazie jest osoba, która w danej scenie nie uczestniczyła, a to przedstawione wydarzenie odbywało się naprawdę w innym miejscu…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...