Rok 1968 kojarzy się nam z burzliwymi demonstracjami studentów w Warszawie i Paryżu, szaleństwem koncertowym Beatlesów i Rolling Stonesów.
Niewielu wie, że w tym właśnie roku kilku młodych polskich franciszkanów pomyślało: a może założymy zespół? Nowatorski pomysł wypalił. Powstał wyjątkowy, jak na tamte czasy projekt: FIORETTI. Minęło pół wieku, a mnisi grają z powodzeniem do dziś. Wiele wspólnot nad Wisłą śpiewa ich piosenki, nie wiedząc nawet, że napisali je zakonnicy we franciszkańskich habitach.
Chyba żaden zespół w Polsce nie przeżył takiej rotacji i zmiany składów: grupę nieustannie zasilają kolejne pokolenia braci zafascynowanych życiem Biedaczyny z Asyżu. Zmienia się też instrumentarium. Choć „pierwsze skrzypce” wiodą od lat elektryczne gitary, muzyka staje się coraz nowocześniejsza. Nic dziwnego: przez kilka lat franciszkanom urosła silna chrześcijańska muzyczna konkurencja. Bracia z Fioretti nagrali już kilkanaście płyt. Właśnie ukazał się najnowszy projekt grupy.
Na ślicznie edytorsko wydanym krążku znajdziemy kilkanaście piosenek. Wszystkie łączy jedno wołanie Rozpal mnie, gorące pragnienie przylgnięcia do Boga. Są i psalmy, i hymn o Maryi i rozpoczynająca płytę jednoznaczna deklaracja „Boże, kocham cię”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...