Talent plastyczny nie był najważniejszy. A jednak każdy odkrył w sobie jakiś jego ślad. Pierwsi uczestnicy kursu pisania ikon w jawiszowickiej parafii św. Marcina zakończyli dziś pracę nad wizerunkiem Chrystusa Pantokratora.
Spotykali się od października w jeden weekend miesiąca. Dziś w pełni zobaczyli efekty swojej pracy, ale i…modlitwy. Obrzęd poświęcenia i pobłogosławienia ikon Chrystusa Pantokratora był zwieńczeniem pracy piętnastu osób, które uczestniczyły w pierwszym kursie pisania ikon w parafii św. Marcina w Jawiszowicach. Zajęcia poprowadziła Danuta Jęczmyk OV - historyk sztuki i plastyk.
Po Mszy św. ks. Wiesław Mrowiec, wikary w jawiszowickiej parafii, modlił się nad każdą ikoną: Pobłogosław i poświęć ją w pokropieniu tą wodą święconą. Daj jej moc uzdrawiania wszelkiej choroby i słabości, odpędzania wszelkich zakusów diabelskich, a modlitwy wszystkich z wiarą do niej przybiegających i przed nią Tobie kłaniających się, niech zawsze będą przez Ciebie wysłuchane i przyjęte. Następnie każdy uczestnik kursu podchodził ze swoją ikoną, przyjmował błogosławieństwo nią, czcząc Jezusa w Jego wizerunku pocałunkiem.
Po uroczystości w kościele kursanci dzielili się swoim doświadczeniem czterech miesięcy spotkań.
Urszula Rogólska /Foto Gość
Uczestnicy pierwszego kursu pisania ikon w jawiszowickiej parafii św. Marcina
- Zapisałam się na ten kurs z ciekawości - mówiła Małgorzata Cicha. - Jeśli chodzi o poziom trudności, przerosło to moje oczekiwania. Nie zdawałam sobie z tego sprawy. Nie jest to taka prosta rzecz. Wymaga wysiłku, pracy i modlitwy. Takim szczególnie trudnym momentem dla mnie było napisanie fragmentu Biblii do księgi, którą trzyma Chrystus. Pracowałam nad nim w domu dłużej niż godzinę. Bez modlitwy nad moją cierpliwością na pewno by tego napisu nie było.
Marek Wójcik, jeden z dwóch mężczyzn, którzy wzięli udział w kursie mówił, że takiej formy modlitwy, jaką jest pisanie ikony, poszukiwał w różnych miejscach od dłuższego czasu. - Niesamowite doświadczenie dla mnie - cieszył się. - Pisałem ikonę w intencji mojej żony Reni. To była taka modlitwa, która mi uświadomiła, że największym darem, jaki mi dał Pan Bóg, jest moja żona. I w tej ikonie chciałem jej za wszystko podziękować.
- Już dawno chciałem się z ikonami związać, dowiedzieć, jak Bóg przez ikony mówi. I szukałem kursu bardzo długo, bo już kilka lat, ale były to kursy stacjonarne, bardzo drogie, trwające tydzień czy dziesięć dni - mówił Robert Kohut. - I tak się długo modliłem, aż znalazłam na Facebooku informację Danusi, że jest kurs ikon - dla mnie fajny, bo weekendowy. I chwała Panu za ten czas!
Dziękując prowadzącej w imieniu wszystkich za czas, jaki poświęciła kursantom, Robert powiedział: - Przede wszystkim chciałem ci podziękować za to, że to jest twoja ewangelizacja; że przez Ciebie Bóg mówi pisaniem, mówieniem o sztuce.
Urszula Rogólska /Foto Gość
Danuta Jęczmyk, prowadząca kurs pisania ikon, i Robert Kohut - jeden z dwóch uczestniczących w nim mężczyzn
Danuta Jęczmyk, inicjatorka kursu, od kilku lat zajmuje się sztuką ikony. - Miałam wielkie pragnienie, żeby się tym podzielić, żeby w tym środowisku zaszczepić miłość do ikony, pokazać technikę - mówi. - Pomyślałam: jeśli Pan Bóg chce, to kurs będzie.
Ks. Henryk Zątek, proboszcz jawiszowickiej parafii, z otwartością i życzliwością udostępnił parafialne pomieszczenia. - Parafia św. Marcina, jej kościół, to miejsce historyczne - dodaje Danuta. - Zależało mi, żeby te historyczne techniki miały też swoją oprawę. Jestem pod wrażeniem, jakie ikony tutaj powstały. Każda z nich jest stworzona z wielki duchem, z wielką modlitwą. Wiem, że niektóre zostaną komuś podarowane. Dla mnie to jest niezwykle wzruszające, że mogliśmy stworzyć coś, co zbliża nie tylko nas do Boga, ale też będzie zbliżało inne osoby. Ta ikona jest więc pewnego rodzaju świadectwem.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.