Wśród komentarzy dotyczących nowych norm w odniesieniu do najcięższych przestępstw przeciwko wierze i moralności warto powrócić do kontekstu, w jakim Kościół zmaga się m.in. z pedofilią we własnych szeregach.
Problem ten poruszył już cztery miesiące temu, przy okazji publikacji papieskiego listu do wiernych w Irlandii, włoski socjolog Massimo Introvigne. Dyrektor ośrodka studiów nad nowymi religiami CESNUR zwraca uwagę, że zarówno skandaliczne fakty, jak ich skutki i późniejsza dyskusja nad nimi, wchodzą w skład szerszego zjawiska znanego pod nazwą sekularyzacji. Obejmuje ona trzy wymiary zjawiska religijności, które można określić „potrójnym p”: przekonania, przynależność i postępowanie.
Jak wskazuje Massimo Introvigne, pierwszy z owych wymiarów ucierpiał stosunkowo najmniej. Wciąż znaczna część mieszkańców Zachodu uważa się za wierzących, a liczba zadeklarowanych ateistów nie wzrasta. Problemem stają się natomiast pozostałe dwa „p”: przynależność i postępowanie. Znakiem tego jest przełamanie kolejnych zakazów społecznych mających dodatkowe uzasadnienie religijne, od rozwodów, przez aborcję po homoseksualizm, a także katastrofalny spadek praktyk religijnych w ciągu ostatnich 50 lat w większości krajów Europy i Ameryki Północnej.
Początkiem przyspieszenia tego procesu były lata 60. ubiegłego wieku, a za symboliczną, pokoleniową datę przyjmuje się rok 1968. Ta data wyznacza serię przemian obyczajowych dotyczących całego społeczeństwa. Zdaniem włoskiego socjologa swoje pokolenie ’68 ma także Kościół. Wszak to w tym właśnie roku Paweł VI opublikował encyklikę Humanae vitae, której szeroka kontestacja stanowi punkt zwrotny kryzysu autorytetu Kościoła. Można tylko zadać pytanie, co było pierwotniejsze: zewnętrzny atak na Kościół, czy przygotowujący go wewnętrzny ferment posoborowy w katolicyzmie? Introvigne przytacza tu opinię kard. Josepha Ratzingera, którego zdaniem jednego bez drugiego nie da się zrozumieć, podobnie jak fenomenu włoskiego terroryzmu lat 70. bez młodzieżowej rewolty z 1968 r. Kwestią otwartą pozostaje, co bardziej wpłynęło na sekularyzację: boom gospodarczy lat 60. z konsumpcjonizmem, czy emancypacja kobiet z ideologią feministyczną i pigułką antykoncepcyjną.
Zdaniem włoskiego socjologa zjawiska tego nie da się wytłumaczyć jedną tylko przyczyną sprawczą, jeśli weźmie się pod uwagę inne czynniki kulturowe wpływające na Kościół, jak psychoanaliza i marksizm z zewnątrz, a tzw. nowe teologie od wewnątrz. To wszystko dokonało gwałtownego przewrotu, nie mniej brzemiennego w skutki, niż Reformacja czy rewolucje francuska i bolszewicka, czego świadom jest Benedykt XVI – uważa Massimo Introvigne. Ten przewrót okazał się jednak dużo głębszy, niż trzy wymienione rewolucje, gdyż uderzył w samo wnętrze człowieka, odrywając go od chrześcijańskiej doktryny i związanych z nią wartości. Brak świadomości jego skutków w Kościele spowodował, że tym „rewolucyjnym duchem” zaraziła się część duchowieństwa, nadinterpretując Sobór, co z kolei naraziło na szwank ludzką, moralną i duchową formację w seminariach i nowicjatach.
Dyrektor ośrodka studiów nad nowymi religiami czyni zastrzeżenie, że nie wszyscy, którzy przeszli tego rodzaju „skażoną” formację, stali się pedofilami. Co więcej, tego rodzaju dewiacja nie stanowi nawet jakiegoś znaczącego odsetka współczesnych kapłanów, wbrew temu, co zdają się sugerować niektóre media. Niemniej, jak stwierdza sam Benedykt XVI, nawet jeden tego rodzaju przypadek, to o jeden przypadek za dużo. By temu przeciwdziałać, trzeba zdać sobie sprawę, jak do tego doszło, łącznie z poznaniem dziejów owej „Czwartej Rewolucji” lat 1960. oraz jej skutków.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...