Rzecz o Feliksie Netzu.
Gdyby żył, dziś skończyłby 80 lat. Feliks Netz – jeden z najważniejszych, naszych (katowickich) intelektualistów przełomu wieków.
Jakoś tak się składa, że ostatnio, często o nim myślę. I nie tylko dlatego, że kilka razy w tygodniu, w drodze do Biblioteki Śląskiej, mijam jego grób. Cmentarne „nawiedzenia”, skojarzenia i wspomnienia to jedna sprawa. Inna to lektura książki „1989” Grzegorza Kopaczewskiego.
Kopaczewski pisze o Śląsku – o swoim dzieciństwie i chorzowskim Ruchu, ale robi sposób inny niż większość pisarzy z regionu. Kapitalnie łączy to co z śląskie, z tym co światowe, popkulturowe. Idący po mistrzostwo piłkarze Niebieskich przypominają mu dzielnych druhów Robin Hooda z kultowego serialu z Michaelem Praedem; udane dryblingi - jego i kolegów z podwórkowej drużyny - kojarzą się zaś ze spektakularnymi wyczynami pilotów x-wingów z „Gwiezdnych Wojen”.
Śląsk jaki znamy z „Cholonka”, czy „Perły w koronie”, to przeszłość, historia – tamtego świata już nie ma. Siła stereotypu jest jednak wielka. Stąd w regionalnej twórczości wciąż pojawiają się wszystkie te chlywiki, familoki, świniobicia i Barbórki. Jakby innego Śląska nie było. Kopaczewski dowodzi, że był i jest. To samo, przez dekady, robił Netz.
Ba, udawało mu się tworzyć wielką sztukę (poezję i prozę) właśnie w Katowicach, by wspomnieć tylko nominowany do nagrody Nike tom „Dysharmonia caelestis”. A przecież były też znakomite tłumaczenia Máraiego, czy Puszkina, były słuchowiska i felietony radiowe (z „Wielkiego zamętu” uczyć można najnowszej historii Polski), była wreszcie cała biblioteka tekstów o kinie, publikowanych m.in. w cyklu „Poza kadrem” na łamach miesięcznika „Śląsk”.
Do tych ostatnich zaglądam najczęściej. Są zdigitalizowane w Śląskiej Bibliotece Cyfrowej (wystarczy kliknąć tutaj), więc dostęp do nich to żaden problem, a przydają się bardzo. Bo z kinem najnowszym, tym z XXI wieku, wciąż bywa spory problem. Bergman, Fellini, Kurosawa, Chaplin… - o nich wiemy już wszystko. Pokolenia krytyków i filmoznawców zanalizowały ich na wskroś. Filmy i twórcy z ostatnich dwóch dekad wciąż pozostają natomiast zagadką. Które z nich się ostaną? Kto przejdzie do historii X muzy?
Netz znał się na kinie jak mało kto. Edward Kabiesz napisał o nim nawet kiedyś, że był „jedynym na Śląsku krytykiem filmowym z prawdziwego zdarzenia”. Potrafił rozpoznać arcydzieło, wskazać film ważny, istotny. Zachęcam więc do lektury jego tekstów – swoistej historii kina najnowszego w pigułce.
*
Felieton z cyklu Okiem regionalisty
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...