Święta Kinga, zwana również Kunegundą (1234–1292), była węgierską księżniczką z dynastii Arpadów.
Pochodziła z bardzo pobożnej rodziny, a wiele jej krewnych trafiło na ołtarze. Jej siostrami były m.in. św. Małgorzata Węgierska i bł. Jolenta, ciotką – św. Elżbieta Węgierska, szwagierką – bł. Salomea, a dalszymi krewnymi – św. Jadwiga Śląska i św. Agnieszka z Pragi.
Kinga była żoną księcia krakowskiego i sandomierskiego Bolesława Wstydliwego, a po jego śmierci wstąpiła do zakonu klarysek.
Jan Matejko namalował portret Kingi w 600. rocznicę jej śmierci. Przedstawił ją w stroju księżnej, ale z atrybutami nawiązującymi do życia zakonnego. W lewym dolnym rogu obrazu leżą modlitewnik i pastorał, a z prawej strony w tle widzimy zabudowania klasztoru klarysek w Starym Sączu, który Kinga ufundowała i w którym mieszkała do śmierci.
Z życiem świętej związanych jest kilka legend, które Matejko dyskretnie zasygnalizował. Jej rękę otoczył różańcem na pamiątkę opowieści o cudownym ocaleniu klarysek uciekających przed Tatarami. Według legendy święta rzuciła przed kopyta tatarskich koni różaniec, a wówczas paciorki zamieniły się w skały, zagradzając Tatarom drogę.
Pierścień na palcu przypomina o jeszcze bardziej znanej legendzie.
Kinga otrzymała w posagu od swego ojca, króla Węgier Beli IV, kopalnię soli w Siedmiogrodzie. Biorąc ją w posiadanie, wrzuciła do szybu zaręczynowy pierścień, dar Bolesława Wstydliwego. W Polsce kazała szukać soli. W pierwszej wykopanej w Wieliczce solnej bryle znaleziono ten sam pierścień.
Matejce do portretu świętej pozowała hrabina Katarzyna Potocka. Obraz kupił od artysty hrabia Jerzy Dunin-Borkowski ze Lwowa. Od jego spadkobierców w 1971 roku nabyło go Muzeum Żup Krakowskich w Wieliczce. Jest prezentowany w komorze Russeger V.
Leszek Śliwa
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.