Czyli coś na Walentynki w Roku Lema :)
Ten nakręcony w 2016 roku przez Mortena Tylduma film, to bardzo ciekawy i nietypowy przykład kina z gatunku science-fiction. Zwykle takie produkcje to albo efekciarskie kosmiczne awantury w stylu „Gwiezdnych Wojen”, albo filmy w których twórcy, z dokumentalną niemal dokładnością, przyglądają się życiu i pracy astronautów przebywających na stacjach kosmicznych, co skłania ich znowu do snucia filozoficznych rozważań nad ludzką naturą, przyszłością homo sapiens, Wszechświatem itp.
„Pasażerowie” nie pasują do żadnej z tych kategorii. To swego rodzaju kino środka. Obyczajowe, romantyczne, melodramatyczne, choć rzecz jasna w kostiumach i dekoracjach sci-fi. A i nie pozbawione ewidentnych konotacji, czy inspiracji biblijnych.
Początek fabuły wygląda mniej więcej tak: w niedalekiej przyszłości ludzkość zaczyna kolonizować inne planety, ale by na nie dolecieć potrzeba wielu, wielu dekad. W tym przypadku mowa o 120 latach, które osoby decydujące się na taki lot i los, spędzić będą musiały w stanie hibernacji. A jest takich śmiałków ponad 5000.
Niestety, po trzydziestu latach jedna z komór hibernacyjnych ulega nieodwracalnemu uszkodzeniu i przebywający w niej mężczyzna przedwcześnie się budzi. Jest sam na ogromnym statku, który przypomina trochę arkę Noego, a trochę wieżę Babel. Jego zaś można by uznać za swego rodzaju kosmicznego Adama. A skoro jest Adam, musi pojawić się i Ewa…
Więcej już Państwu nie zdradzę, ale że będzie love story, wiadomo już z samego zwiastuna. A że ekranowa chemia między Jennifer Lawrence i Chrisem Prattem jest, to i ogląda się to z wielką przyjemnością. Nie brakuje też scenariuszowych komplikacji, zaskakujących zwrotów akcji i ciągle unoszącego się nad tym wszystkich pytania o ludzką pychę, której przed wiekami symbolem była wspomniana już biblijna wieża Babel, a teraz jest nią chyba zmierzający na jakąś odległą planetę statek Avalon (nazwa wzięta znowuż z mitologii Celtów, od rajskiej wyspy, na którą miał trafić król Artur).
Więc i takich nawiązań tu nie brakuje, choć przede wszystkim jest to jednak efektowne kino rozrywkowe. Romantyczne. Czasem nawet komediowe (zwłaszcza za sprawą zabawnego androida, w którego wciela się świetny jak zawsze Michael Sheen).
Warto więc obejrzeć, a już niebawem będzie ku temu okazja, bo w Walentynki, czyli w niedzielę 14 lutego o godz 18:30 „Pasażerów” wyemituje stacja Polsat Film. Powtórka dzień później (o 16:15) na tym samym kanale oraz w sobotę 20 lutego o 20:00 w stacji AXN.
Można ich też oglądać on-line – film dostępny jest na wielu polskich platformach streamingowych.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.