Aktualnie mamy Adwent, więc jest dobry czas, by może przestać widzieć u innych tylko wilcze zęby czy wilcze spojrzenia...
Tak mi się złożyło, że nigdy nie widziałem wilka, nawet w ogrodzie zoologicznym. Przez to jednak zwierzę to wcale nie jest mi jakoś bardziej obce, gdyż wilk tkwi głęboko w mojej świadomości. Od dziecka bowiem poznawałem wilka poprzez bajki, o Czerwonym Kapturku, trzech wieprzkach czy o siedmiu koziczkach.
Bardzo dobrze też pamiętam fragment książki Zofii Kossak „Błogosławiona wina”, z której dowiedziałem się, jak zgłodniałe i napastliwe wilcze watahy potrafiły zaatakować ludzi jadących saniami na kuligi czy wracających wieczorami z nieszporów. Wilki spotykałem też przy lekturze Ezopowych bajek czy Pana Wołodyjowskiego. Również bez większej trudności można sobie przypomnieć wiele wilczych powiedzonek: Nie wywołuj wilka z lasu! Kto z wilkami żyje, z wilkami wyje! Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka! O wilku mowa! Mów wilkowi pacierz, a wilk woli kozią macierz!
Jednak w naszej kulturze jest też miejsce dla dobrych wilków. Naprawdę! Bo przecież właśnie wilczyca uratowała od śmierci głodowej Remusa i Romulusa, legendarnych założycieli miasta Rzym. A św. Franciszek z Asyżu idąc do miasta Gubbio, napotkał złego wilka. Witam cię, mój bracie wilku – rzekł święty. A potem na skutek rozmowy wilk się nawrócił. Później wystraszonym mieszkańcom Gubbio Franciszek powiedział na tę okoliczność, że wilki mogą tylko zaatakować nasze ciało, natomiast przede wszystkim powinniśmy się bać diabła, przez którego można narazić duszę. Mówił, że wilkowi można dać rękę na zgodę a szatanowi – nie. Warto przemyśleć tę franciszkańską opowieść. A jest ona zapisana jako „Kwiatek 21” w słynnej średniowiecznej książce brata Ugolino pt. „Kwiatki św. Franciszka”.
Wszystko fajnie – może się ktoś zapytać – ale co to ma wspólnego ze Śląskiem? Oczywiście że ma! Tak więc PO PIERWSZE Ślązokowi wszystko kojarzy się ze Śląskiem. PO DRUGIE na Śląsku mamy kilka miejscowości, których nazwy i herby związane są z wilkiem, przykładowo Wilkowyje koło Tychów czy Wilcza koło Rybnika. PO TRZECIE u mnie w rodzinie żyła kiedyś tako fest staro ciotka Francka Wilczyno i ona miała taką książkę o swym patronie,św.Franciku ze Asyżo. Ciotka więc z racji imienia „Francka” i nazwiska „Wilczek”, odmienianego też „Wilczyno”, szczególnie upodobała sobie opowieść o tym, jak jej święty patron nawrócił wilka. Dzięki temu zawsze twierdziła, że ludzie i wilki dycki mogą być lepsi niż są, tylko muszą chcieć!
Natomiast PO CZWARTE aktualnie mamy Adwent, więc jest dobry czas, by może przestać widzieć u innych tylko wilcze zęby czy wilcze spojrzenia. Bo może się okazać, że to właśnie z naszej winy człowiek człowiekowi jest wilkiem. Może się zdarzyć, że to my staniemy się jak wilki, i to jeszcze w perfidnie owczej skórze. A wiadomo, że koło nowonarodzonego Ponboczka w betlyjce jest miejsce dla pasterzy z barankami, nawet dla woła i osła, ale nie dla wilków. Bestoż dejcie se pozór!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.