Film psychologiczny? Obyczajowy? „Rodzinny”? Wszystko po trochu. Plus rewelacyjna Julianne Moore, nagrodzona za swoją kreację aktorską Oscarem.
Bo właśnie ten typ ról Hollywood kocha najbardziej. Ray Milland jako alkoholik w „Straconym weekendzie” (1945), Dustin Hoffman jako człowiek cierpiący na autyzm w „Rain Manie” (1988), Al Pacino jako niewidomy w „Zapachu kobiety” (1992)… - wymieniać można by długo. Moore dołączyła do tego elitarnego grona w 2014 roku, wcielając się w filmie „Motyl Still Alice” w rolę pani profesor, która zauważa u siebie pierwsze symptomy choroby Alzheimera.
Następnie na ekranie śledzimy swoiste studium choroby, jej rozwój (zapominanie słów, gubienie się podczas joggingu w najbliższej okolicy), ale nie tylko. Równie ważne co problemy i cierpienia głównej bohaterki są tu przecież reakcje otoczenia: rodziny i przyjaciół.
Niby wszyscy starają się ją wspierać, podnosić na duchu, pomagać w codziennych zmaganiach z coraz bardziej dokuczliwym, neurodegeneracyjnym schorzeniem, ale… No właśnie. Gdy kobieta zacznie mylić się w czasie wykładów dla studentów, bardzo szybko zostanie odsunięta od prowadzenia zajęć. Gdy zapomni, że danego dnia miała się stawić z mężem na przyjęciu organizowanym przez znajomych, mąż się wścieknie.
Napięcia, konflikty, wzajemne pretensje... - atmosfera w domu robi się coraz gęstsza, co oczywiście jeszcze bardziej odbija się na Alice. Przede wszystkim na jej psychice, choć i od strony fizycznej wygląda coraz gorzej. Coraz większe trudności z poruszaniem się. Coraz częstsze momenty „zawieszenia”, otępienia...
Moore daje aktorski popis pierwszej wody, choć ogląda się to wszystko – co tu kryć - z ciężkim sercem. Wiadomo przecież do jakiego końca zmierza ta historia. Ku pokrzepieniu otrzymujemy jednak od bohaterki takie oto przesłanie:
Przez całe życie gromadzę wspomnienia. To moje najcenniejsze skarby.
Próby ich ocalenia, uchwycenia (spisania, nagrania), to także niezwykle ważne wątki tego niełatwego, acz poruszającego, znakomitego obrazu.
*
Tekst z cyklu Filmy wszech czasów
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.