W Brąswałdzie odbyła się premiera eksperymentalnego projektu "Memento mori dance club".
W projekt włączyli się uczniowie oraz kontynuatorzy wiejskich muzykantów i śpiewaków polski nizinnej - zaprezentowali oni w Izbie Pamięci Marii Zientary-Malewskiej muzykę taneczną doby renesansu przechowywaną w ludowych śpiewach religijnych.
- Nazwa projektu "Memento mori dance club" jest z jednej strony kontrowersyjna, z drugiej odnosi się do kontrafaktury. Jest to pewne odkrycie, które stało się udziałem moim i moich kolegów: śpiewając bowiem nabożne pieśni ludowe - a znamy je z bezpośrednich przekazów - odkryliśmy, że pojawia się w nich pewien powtarzalny rytm. Niektóre pieśni sprawiały wręcz wrażenie, że - nie odnosząc się do tekstu - były one wyjęte z izby, gdzie odbywało się wesele, a nie pogrzeb - tłumaczy Maciej Żurek, jeden z muzykantów.
To odkrycie doprowadziło do tego, że zaczęli wyszukiwać w religijnych pieśniach melodii mazurków, oberków, ogólnie mówiąc: renesansowej muzyki tanecznej. - Nasz projekt opierał się trochę na archeologii, a czasami wręcz na detektywistyce muzycznej. Okazuje się, że wiele pieśni zadusznych czy pogrzebowych ma w swej podstawie muzykę taneczną, głównie polonezy. Zabieg kontrafaktury, czyli zmiany tekstu w utworze z niewielką lub w ogóle bez zmiany melodii, niektórzy przypisują jezuitom, którzy tworzyli pieśni religijne, dobierając teksty do znanych wśród ludu melodii - mówi M. Żurek.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...