Czyli George Clooney i wielka polityka. Pytanie tylko, czy wielki film?
Cóż, pod względem rozmachu, czy epickości, pewnie nie jest to obraz na miarę największych dzieł Oliviera Stone’a (patrz „JFK” z Kevinem Costnerem). Ale wybrana przez Clooney’a kameralność, postawienie na tzw. kino środka sprawia znowu, że bardziej koncentrujemy się na personach prezentowanego dramatu. A ten jest tutaj przecież najważniejszy.
Tocząca się właśnie kampania wyborcza (w Stanach trwająca właściwie non stop), pojedynki partii, sztabów, kandydatów… - owszem, mignie nam tu czasem cały ten show, ale częściej jednak będziemy za jego kulisami. Tam gdzie telewizyjne kamery i wścibscy dziennikarze (reprezentowani tu przez świetną aktorsko Marisę Tomei), raczej jednak nie zaglądają. A to właśnie tam dzieją się rzeczy najciekawsze, a czasem i najstraszniejsze.
Strategie, plany, zawieranie i zmienianie sojuszy, walka o kolejne punkty sondażowe... – brzmi jak niezła zabawa. Zwłaszcza dla kogoś z takimi ambicjami, jak Stephen Meyers, w którego wciela się Ryan Gossling.
Młody sztabowiec bardzo obiecującego kandydata (Clonney!), powinien zrobić zawrotną karierę w polityce. Problem tylko w tym, że niezbyt szczęśliwie się zakochuje, bo w dziewczynie, którą wcześniej skrzywdził „jego kandydat”. A na krzywdzie się nie skończy. Będzie jeszcze wspomniany tu już dramat. Kto wie nawet czy nie Dramat – pisany z dużej litery.
Strzeż się idów marcowych… - ta słynna szekspirowska fraza pasuje tu, jak ulał. Jest wszak przestrogą. Zarówno dla naszego bohatera, młodego sztabowca, jak i jego mocodawcy – obiecującego kandydata. A może i dla każdego, kto planuje zająć się polityką?
Niby większość tego filmu to pogaduchy o wszystkim i o niczym. Niby sceny barowe, pokojowe (rzecz jasna w hotelach), a jednak ileż tu ciekawych refleksji i obserwacji dotyczących życia, społeczeństwa, czy polityki właśnie.
Świetnie zagrane, kapitalnie sfilmowane (brawa dla Phedona Papamichael'a za zdjęcia). To się ogląda! Więc jeśli Państwo jeszcze nie widzieli, to polecam. A i powtórzyć sobie ten film kolejny raz warto.
*
On-linie „Idy marcowe" są dostępne na TVP VOD oraz w CDA Premium.
Tekst z cyklu Filmy wszech czasów
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.