Czyli melodramat z dreszczykiem. Klasyczny, a z XXI wieku.
Muszą Państwo przyznać - kompozycja ciekawa. Bo w tym nakręconym w 2016 roku przez Roberta Zemeckisa filmie, spotykają się nie tylko dwie wielkie gwiazdy (Brad Pitt i Marion Cottilard), ale i dwa wielkie, filmowe gatunki. Melodramat i film szpiegowski. Dreszczowiec. Wszystko zaś co oglądamy na ekranie zdaje się być wariacją twórców na temat klasycznej, kultowej i niezapomnianej „Casablanki” z Humphrey’em Bogartem i Ingrid Bergman. Dla wielu filmu wszech czasów.
Czy „Sprzymierzeni” dorównują tamtemu legendarnemu tytułowi? Oto jest pytanie! W pierwszej chwili chce się wręcz krzyknąć, że oczywiście, że nie! Że przecież to nie te czasy! Nie ta epoka! Złota era Hollywood przeminęła raz na zawsze.
Chwilę później do głowy przychodzą jednak takie tytuły jak np. musicalowy „La La Land” czy nowa wersja klasycznego westernu „Siedmiu wspaniałych”. I okazuje się, że wszystkie one powstały właśnie w 2016 roku. I każdy z nich ogląda się znakomicie.
Powtórki z rozrywki? Owszem. Ale odświeżone. Nakręcone w sposób nowoczesny, XXI-wieczny, a i składające hołd swoim wielkim poprzednikom.
I ja to kupuję. Zwłaszcza w przypadku „Sprzymierzonych”, których twórcą jest nie kto inny, jak reżyser „Forresta Gumpa”, „Powrotu do przyszłości”, czy „Cast Away – poza światem”.
Zemeckisowi, jak mało komu, zabawa historią zawsze wychodziła bardzo dobrze. Warto więc sprawdzić, jak poradził sobie tym razem - z realiami II wojny światowej.
Nie jest to „Casablanca” – jasna sprawa. Ale w ostatnich latach wracam do „Sprzymierzonych” równie chętnie, co do arcydzieła Michaela Curtiza z 1942 roku. Czyli coś w tym filmie chyba jednak musi być.
Co takiego? Niech Państwo sprawdzą sami. Np. on-line, bo film dostępny jest na Netflixie, HBO, Amazon Prime i wielu innych serwisach streamingowych.
*
Tekst z cyklu Filmy wszech czasów
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...