Twórcy hiszpańskiego filmu pt. „Wolni. Podróż do wnętrza” otrzymali dostęp do dwunastu zamkniętych na co dzień klasztorów kontemplacyjnych. Efekty ich pracy można oglądać w polskich kinach od 31 maja.
Co sprawia, że ludzie w XXI wieku postanawiają porzucić świat pełen wygód i na całe życie zamknąć się w surowych murach klasztoru? Czy to efekt bezgranicznej miłości do Boga czy może ucieczka przed problemami świata? A może potrzeba spokoju i harmonii, której nie daje skomplikowana rzeczywistość?
- Idea powstania filmu narodziła się w tragicznym czasie pandemii. W jej trakcie byłem częścią zespołu profesjonalistów prowadzących kampanie społeczne. Za cel postawiliśmy sobie zebranie funduszy na pomoc zakonnikom, którzy nie mogli sprzedawać swoich produktów i nie mieli pieniędzy na zakup pożywienia, nawet gdybymieli taką możliwość. Lubię myśleć, że z dobrych decyzji, które podejmujemy czasem w życiu, wychodzą wielkie i nieoczekiwane rzeczy - mówi reżyser obrazu Santos Blanco. - Kiedy ograniczenia w poruszaniu się uległy rozluźnieniu i udało nam się opuścić zamknięcie, wyreżyserowałem kampanię reklamową dla Fundacji DeClausura. Spędziłem wówczas cztery dni w klasztorze, mieszkając z mnichami. Po powrocie zacząłem zagłębiać się w tematykę klasztornego, ukrytego życia – tak wyjątkowego i nieznanego w XXI wieku - dodaje. - W jednej z pierwszych książek, które przeczytałem, znalazłem słowa papieża Franciszka, które mnie zmroziły. Odnosząc się do mnichów i mniszek, powiedział on: „Świat i Kościół potrzebuje was jako drogowskazów, które oświetlają drogę mężczyznom i kobietom naszych czasów”. Zacząłem się zastanawiać, jaką filozofię życia czy też wewnętrzną pełnię mają w sobie ci ludzie, że papież stawia ich za przykład, nazywając oświetlającymi nas latarniami - mówi reżyser.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.