Popularne arie, barwne stroje i ognisty mazur na finał przedstawienia – kilkutysięczna publiczność oklaskiwała w koszalińskim amfiteatrze przedstawienie operowe „Straszny Dwór”.
Jarosław Jurkiewicz/GN Koszalińskie przedstawienie było adaptacją „Strasznego Dworu”, wystawianego w bydgoskiej Operze Nova, skąd również przyjechały towarzyszące solistom chór i dwudziestoosobowy balet – W czasach rozbiorów opera krzepiła serca Polaków – mówił, cieszący się ogromnym uznaniem koszalińskich melomanów, konferansjer muzyczny Andrzej Zborowski, który tego wieczoru świętował półwiecze pracy zawodowej.
Taniec na deser
Czołowe role wykonali śpiewacy znani koszalińskiej publiczności. To artyści wywodzący się z Opery Nova w Bydgoszczy, a także z Warszawskiej Opery Kameralnej i Opery Bałtyckiej w Gdańsku.
– Chciałem, by to byli doborowi, sprawdzeni soliści. Bo w „Strasznym Dworze” mnóstwo jest znanych, ale niełatwych arii. One muszą dobrze zabrzmieć – zapewniał Ruben Silva, szef artystyczny Filharmonii Koszalińskiej, który poprowadził przedstawienie zza pulpitu dyrygenckiego. Niektóre fragmenty sztuki weszły do kanonu operowych przebojów. Wystarczy wspomnieć arię Skołuby „Ten zegar stary”, którą w Koszalinie mistrzowsko wykonał Jacek Greszta, czy arię Stefana uznawaną za jedną z najpiękniejszych arii tenorowych w polskiej operze. Świetnie zaprezentowali się także pozostali soliści.
Cała opera okraszona była, oczywiście, polskim tańcem narodowym. Ognisty mazur z czwartego aktu opery tak przypadł widzom do gustu, że nagrodzili tancerzy oklaskami na stojąco. Gratulacje świętującym muzykom złożył prezydent Koszalina Piotr Jedliński i wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.