Modlitwa pod ścianą płaczu
Modlitwa pod ścianą płaczu
beggs / CC 2.0

Ściana płaczu

Komentarzy: 3

ks. Mariusz Rosik

GOSC.PL

publikacja 22.07.2011 07:32

Świątynia była dla Żydów ostoją wolności religijnej. Tam trzy razy w roku udawali się na święta pielgrzymie.

Tam przychodzili składać ofiary, tam uczyli się Tory i poznawali tradycję ojców Tam też błagali o przebaczenie grzechów w Dzień Pojednania, a w święto Paschy opiewali wyzwolenie z Egiptu.

Śpiewając psalmy „Hallelu”, głosili: „W ucisku wołałem do Pana. Pan mnie wysłuchał i wyprowadził na wolność”. Gdy na terytorium kraju stacjonowały wojska rzymskie i trwały dyskusje o tym, czy płacić podatek cezarowi, a architektura miast coraz bardziej przypominała styl rzymski - świątynia stała się miejscem doświadczania wolności politycznej. Była jednak przede wszystkim miejscem spotkania ze Świętym i w tym sensie mogła stawać się źródłem wewnętrznej wolności człowieka. Dziś pozostał z niej jedynie zachodni mur zwany Ścianą Płaczu.

Spoglądając na miasto z Góry Oliwnej, zapłakany Jezus mówił: „Przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą, i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu”. Ta przepowiednia ziściła się 40 lat później. Wojska rzymskie pod wodzą Tytusa, późniejszego cesarza, obległy Jerozolimę. Po nierównej walce świątynia zaczęła płonąć. Wódz zawołał: „Godzi się, aby kapłani zginęli wraz z przybytkiem”, wydając tym samym wyrok na personel świątynny.

Obrabowano skarbiec, zdarto zasłonę przybytku, a siedmioramienny świecznik wniesiono w tryumfalnym pochodzie do Rzymu. Jerozolima upadła, a Żydzi się rozpierzchli na cały świat. Dziś wracają w swe święte miejsce, by choć raz dotknąć dłońmi szorstkie powierzchni Ściany Płaczu, jedynej pamiątki po świetności dawnej świątyni.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..

Reklama

Reklama