Czy mity to tylko fikcyjne, bajkowe historie, czy może jednak symboliczne opowiadania, w których wyraża się „ludzkie doświadczenie świata jako rzeczywistości sakralnej”?
Pytanie takie postawił Radosław S. Czarnecki we wprowadzeniu do „Mitologii śląskiej”, która właśnie ukazała się nakładem katowickiej oficyny KOS. Ów imponujący leksykon autorstwa Barbary i Adama Podgórskich, zbiera regionalne wierzenia ludowe, świadczące o niezwykłym bogactwie śląskiej kultury duchowej.
O tym, że przez wieki postacie i wątki znane z Biblii nakładały się na ludowe przesądy i pozostałości wierzeń słowiańskich, wiemy chociażby z „Legendy Tatr” Kazimierza Przerwy-Tetmajera, w której górale z epoki Janosika gorliwie modlili się do Matki Boskiej Ludźmierskiej, by broniła ich przed… starosłowiańskimi, pogańskimi bóstwami.
Czy podobnie było na Śląsku? W dużej mierze tak, a że Barbara i Adam Podgórscy zajmują się regionem, który przez stulecia znajdował się w niemieckim kręgu kulturowym, w ich książce roi się nie tylko od uboży, rusałek i nocnic, ale także od Paterplesów, Waldgeisterów, czy jędzowatych Reggemuhme.
Zdumiewa również pomysłowość prostych ludzi sprzed wieków, którzy w znanych z podań utopcach upatrywali m.in. zbuntowanych aniołów strąconych z nieba nie wprost do czeluści piekielnych, ale do rzek, czy stawów.
***
Tekst z cyklu Mała Biblioteczka Śląska
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...