Czyli film z gatunku jakich mało. Bardzo mało. A szkoda…
Bo to barwna opowieść-przypowieść, będąca swoistą, postmodernistyczną wariacją na temat „Księgi dżungli” i „Przypadków Robinsona Crusoe”, w której bajka zwierzęca przeplata się z… traktatem teologicznym.
Tak, tak. Nie przewidziało się Państwu. Twórcy filmu (będącego ekranizacją książki autorstwa Yanna Martela), bardzo umiejętnie żonglują różnymi konwencjami, a co z tego wyciągnie każdy z widzów dla siebie, to już inna sprawa.
Młodsi widzowie pewnie zachwycą się niesamowitością tej historii (chłopiec płynie w jednej małej łódce z tygrysem!). Dorośli, w zależności od światopoglądu, będą interpretować tę sytuację albo religijnie, albo psychologicznie.
Tygrys, niczym lew Aslan z Narnii, może tu symbolizować doskonałość, czyli boską naturę. Ale (już bardziej psychologicznie), może też być bestią, która gdzieś tam w każdym z nas siedzi i którą musimy jakoś okiełznać. Udobruchać.
Ale to oczywiście tylko jedna, najprostsza z możliwości. Bo przecież ta wielowątkowa, pełna zwrotów akcji opowieść, jest niezwykle podatna na najróżniejsze interpretacje.
W recenzji książkowego „Życia Pi” Alicja Jurasz pisała, że Martelowi udało się „w interesujący i skłaniający do refleksji sposób poruszyć w powieści problem wiary i jej roli w życiu człowieka, nie obawiać się pytań o sens i porządek w otaczającym nas świecie, o kwestię zasadniczą: istnienie Boga”.
W filmie wątki te oczywiście także pojawiają się co jakiś czas, ale że reżyserią zajął się Ang Lee (twórca m.in. kultowej, oscarowej „Rozważnej i romantycznej”), często dajemy się mu zaczarować. Porwać jego narracji, więc oglądamy nakręcone w 2012 roku „Życie Pi”, jak wspomniane już „Księgę dżungli”, czy „Przypadki Robinsona Crusoe”. Zapierające dech w piersiach przygodówki, którą „Życie Pi” rzecz jasna także jest. Ale nie tylko. Jest tu coś więcej. Czasem zdaje się nawet, że są tu wszystkie wielkie religie, wymieszane razem.
Dobrze to, czy źle? Udał się ten zabieg, czy jednak nie bardzo?
To już trzeba ocenić samemu, a niebawem będzie ku temu okazja, bo w niedzielę 26 stycznia o godz. 20:00 „Życie Pi” wyemituje telewizja Polsat.
On-line można je oglądać m.in. w Disney+, Amazon Prime Video, czy iTunes.
*
Tekst z cyklu Filmy wszech czasów
Przedstawienia odbywały się kilka razy w tygodniu, w późnych godzinach wieczornych.
Czeka nas powrót do tradycyjnych podręczników i bibliotek w miejsce "narzędzi cyfrowych"?