Początki osadnictwa istniały na tym terenie już 7 tys. lat temu. Wiele wieków później żył i tworzył tu Jan Matejko, który na jednym z obrazów uwiecznił okolicznych mieszkańców.
Reprodukcja: MoniKa łĄcKa/GN Na wystawie prezentowana jest kopia obrazu „Kościuszko pod Racławicami”, na którym Matejko uwiecznił mieszkańców podkrakowskiej wsi Współczesne Krzesławice, będące częścią Dzielnicy XVII Wzgórza Krzesławickie, kojarzą się z dworkiem mistrza pędzla i z Fortem 49, czyli częścią dawnej, poaustriackiej Twierdzy Kraków.
Podczas II wojny światowej odbywały się tu egzekucje więźniów gestapo, przywożonych m.in. z więzienia przy ul. Montelupich. Pod koniec 1945 r. na terenie fortu odnaleziono 29 zbiorowych grobów, kryjących ciała 440 ofiar.
Niewiele osób wie jednak, że kiedyś (ok. 5500 r. p.n.e.) prężnie rozwijała się tu kultura tzw. ceramiki wstęgowej rytej, a później kultura lateńska (przełom I w. p.n.e. i I w. n.e.). Archeologiczne skarby – m.in. lateńskie naczynie flaszkowate czy fragmenty prehistorycznych zdobionych naczyń ceramicznych – odkryte podczas badań prowadzonych przy okazji budowy dawnej Huty im. Lenina oraz dzielnicy, można zobaczyć na wystawie „Zapomniane dziedzictwo Nowej Huty – Krzesławice”, na którą zaprasza Muzeum Historyczne Miasta Krakowa oddział Dzieje Nowej Huty.
MoniKa łĄcKa/GN
Zwiedzających wystawę wita popiersie Jana Matejki, który w Krzesławicach spędził kilkanaście lat życia
Społecznik w akcji
Zwiedzających ekspozycję wita popiersie Matejki, który do Krzesławic – ze względów rodzinnych (lekarz zalecił często chorującym dzieciom wyjazd z miasta na wieś) – wyprowadził się w 1876 r. Sławny już wtedy artysta (będący od trzech lat profesorem i dyrektorem Szkoły Sztuk Pięknych w Krakowie) krzesławicką posiadłość, należącą do krakowskiego kupca Jana Kirchamayera, kupił za pieniądze ze sprzedaży obrazu „Batory pod Pskowem”.
Po odremontowaniu dworku dobudował w nim pracownię malarską, w której w kolejnych latach powstały takie dzieła, jak „Kościuszko pod Racławicami” czy „Rzeczpospolita Babińska” (z krzesławickim sadem w tle). Dziś w należącym do Matejki dworku, który bardzo ucierpiał podczas wojennej zawieruchy, a po II wojnie światowej popadł w ruinę, tętni życie – często organizowane są w nim koncerty oraz dyskusje o polskiej kulturze i sztuce.
Znakomity malarz miał naturę społecznika. Postanowił więc za własne pieniądze wybudować w Krzesławicach szkołę podstawową, by mieszkające tu dzieci nie musiały już chodzić do oddalonej o kilka kilometrów Mogiły. Obecnie mieści się w niej działająca przy ul. Wańkowicza 17 świetlica.
Zainteresował się też pobliskim kopcem, który – według legendy – jest mogiłą Wandy, córki króla Kraka. W efekcie w 1890 r. na szczycie wzógrza pojawił się wybudowany według projektu Matejki pomnik przedstawiający orła na cokole.
Od Budziwoja do Kołłątaja
Krzesławice to jednak nie tylko Matejko. Z tą wsią przez wiele lat związany był również Hugo Kołłątaj, który – z portretu zdobiącego muzealną ścianę – bacznie obserwuje zwiedzających wystawę. Gdy po III rozbiorze Polski Austriacy uwięzili go w Ołomuńcu, tak pisał do mieszkającej w podkrakowskiej wsi matki: „Krzesławice! wioseczko moja ukochana! I kiedyż cię zobaczę od więzów swobodny? Jak tylko będzie wolno, do ciebie ja wrócę (…) Niestety, próżno ufam…”. Do Krzesławic nigdy już nie wrócił.
– Warto dodać, że pierwsze zachowane notatki dotyczące Krzesławic pochodzą z XII w. O wsi czytamy w prezentowanym na ekspozycji dokumencie wystawionym w 1198 r. przez patriarchę jerozolimskiego Monacha dla klasztoru bożogrobców. Nowo założony w Miechowie klasztor został wtedy hojnie obdarowany przez możnowładców, m.in. przez rycerza Budziwoja, właściciela Krzesławic – mówi Maria Lempart, kurator wystawy.
Wystawę na os. Słonecznym 16 można oglądać do 15 stycznia 2012 r.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.