Tysiąc młodych osób z katechetami obejrzało w teatrze muzycznym brawurowy spektakl o papieżu Polaku.
Jeden z filmów-symboli lat '80. Najbardziej ikonicznych produkcji tamtej dekady.
W piątek na ekrany kin wejdzie polsko-kanadyjski film "Przysięga Ireny".
nasza dzisiejsza cywilizacja (zachodnia) jest w linii prostej kolejną fazą rozwojową tych kultur - tak pod względem osiągnięć techniki i sztuki, jak i osiągnięć umysłowych. Samo nawet słowo "kultura" czy "cywilizacja" pochodzi z łaciny. Nasz ustrój państwowy opiera się na rozwiązaniach wymyślonych i wypróbowanych przez starożytnych Greków i Rzymian. Używamy dziś alfabetu łacińskiego, literatura łacińska była wzorcem dla dzieł powstających w językach narodowych (np. Kochanowski pisząc fraszki czerpał z Marcjalisa, Długosz spisując swoje kroniki miał za wzór Liwiusza), łacina pozostając przez setki lat językiem uczonych i nauki, była kuźnią nowych terminów, których do dziś używamy w codziennej mowie i w nauce - komputer, kursor, telewizja, klawiatura, automobil (a z tego jako kalka językowa: samochód), lokomotywa, tablica, pauza, szkoła, uniwersytet, agitacja, ambicja, senat, prezydent, grawitacja, kolapsar etc. to przecież terminy zaczerpnięte z łaciny. Znajomość łaciny aż do wieku XVIII była jedynym sposobem na zdobycie wiedzy - była językiem wykładowym wszystkich szkół europejskich, dzięki czemu proces nauczania miał wymiar międzynarodowy, znając łacinę bez trudu można było podjąć studia na jakimkolwiek uniwersytecie europejskim. "Łacińskość" (Latinitas) spajała wielonarodową Europę, budowała poczucie "europejskości", była elementem wspólnym dla każdego wykształconego mieszkańca Europy - niezależnie od jego światopoglądu. Każdy władający łaciną (a więc znający również dzieła starożytne i późniejsze w tym języku spisane) stawał się obywatelem tego samego świata, tej samej kultury umysłowej ("res publica litterarum"), czuł przynależność do niej. Skoro wyrośliśmy na tym fundamencie, skoro często nawet bezwiednie i bezrefleksyjnie korzystamy z dotychczasowego dorobku cywilizacyjnego, poruszamy się w nim i jesteśmy w nim tak czy siak zanurzeni, to chcąc czy nie chcąc należymy do cywilizacji łacińskiej.
Ja znam łacinę klasyczną, mogę czytać literaturę. Ale nie jestem specjalistą od wszystkich jej rodzajów. Prawnik może zarzucić jakąś mądrą łacińską paremią, której nie zrozumiem, bo nie znam znaczenia fachowych wyrazów (np. "Stipulatio est verboum conceptio, ad quam quis congrue interrogatus respondet" - "stypulacja jest sformułowaniem słownym, na które w wyniku uzgodnienia odpowiada ktoś zapytany" - czy przeciętny Polak bez przygotowania prawniczego zrozumie to zdanie w języku polskim?). Podobnie znając język polski, władając nim na co dzień, nie muszę wiedzieć, czym jest "termin zawity", "zapaliczka cuchnąca", "guzowatość potyliczna" czy "termoplastyczność polimerów", nie mam nawet pojęcia o istnieniu tego typu wyrazów. A łacina prawnicza, medyczna czy botaniczna to nagromadzenie takich właśnie terminów, których znajomość nie przekłada się na umiejętność czytania tekstów łacińskich. Dziś znajomość łaciny wśród specjalistów różnych dziedzin zanika, dlatego filolodzy klasyczni (jako "spece od łaciny"), by móc tłumaczyć teksty na użytek tych specjalistów (historyków, prawników, historyków medycyny, botaników etc) muszą stawać się po trochu specjalistą od wszystkich dziedzin, w których kiedykolwiek pisano coś po łacinie... Wszak to filolog klasyczny (a nie lekarz!) prowadzi lektorat z łaciny na medycynie, to filolog klasyczny (a nie ksiądz!) prowadzi lektorat z łaciny dla studentów teologii, to filolog klasyczny (a nie prawnik!) prowadzi lektorat dla studentów prawa... Często jeden filolog, by móc się utrzymać, musi "ogarniać" te wszystkie dziedziny i prowadzić lektoraty dla tych wszystkich specjalności... Szkoda, że jego wiedza i umiejętności są w Polsce niedoceniane i że ten właśnie "spec od łaciny" nie jest w Polsce kojarzony z łaciną, kojarzy się z nią natomiast całe grupy zawodowe, które dziś (poza chlubnymi wyjątkami) łaciny nie znają ani trochę (lekarzy, farmaceutów, teologów, prawników, księży, teologów, historyków).
@JAWA25 - zdanie z "termoplastycznością polimerów" proponuję przeczytać jeszcze raz na spokojnie. Swoją drogą zupełnie Cię nie rozumiem - raz mówisz, że kultura rzymska, to nie grecka, a potem mówisz, że Eneida jest plagiatem Homera...