Rękopis aktorki z pierwszych dni sierpnia 1944 r. przekazał Muzeum Powstania Warszawskiego syn Michał Zabłocki.
Tej nocy nikt z nas oka nie zmrużył. Paliły się baraki, paliła się Chmielna, Niemcy próbowali ataku na 34-ty. Walka odbywała się tylko granatami. Żadnego stena, żadnego nieostrożnego kroku, tylko granaty, granaty, granaty..." - tymi słowami kończą się strony zapełnione gęstym pismem Aliny Janowskiej. Muzeum Powstania Warszawskiego wzbogaciło się o dziennik uczestniczki Powstania Warszawskiego, która w chwili wybuchu wojny miała 16 lat. Uroczystość odbyła się w 101. rocznicę urodzin aktorki.
Dziennik jest 20-stronnicowym rękopisem zawierającym zapiski z pierwszego miesiąca walk, tj. od 1 do 23 sierpnia. Informacje prawdopodobnie nie były pisane na bieżąco. W dzienniku znajdują się opisy czasu wolnego, np. momenty przebywania w gospodzie żołnierskiej, seansów filmowych w kinie Palladium czy rozmowy między żołnierzami. Równie ciekawe są dialogi między dziewczynami dotyczące kolegów darzonych przez nie uczuciem szczególnej sympatii. W dzienniku poznajemy rozterki uczuciowe dwudziestojednoletniej dziewczyny i zarazem jej zaangażowanie w pracę powstańczą oraz relacje z koleżankami i kolegami z oddziału. Znajdujemy ponadto opis alarmów bojowych, pobudki, nocnego patrolu, czuwania na posterunku czy posiłków. Jest także opis zwycięskiej walki o budynek PAST-y oraz informacja o urodzinach córki kolegi i mających się odbyć dwa dni później chrzcinach. Do interesujących i cennych należy charakterystyka 40 żołnierzy plutonu wymienionych na początku dziennika prawie wyłącznie z pseudonimów.
- To absolutnie unikalny dokument, tym bardziej że jako muzeum mamy bardzo mało opracowań z pierwszych dni powstania, większość to luźne ulotki z późniejszych chwil - podkreśla Dariusz Gawin, wicedyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego. - Przedwojenna Warszawa przepadła, ale dziennik przetrwał.
Dziennik przekazał syn uczestniczki Powstania Warszawskiego - Michał Zabłocki.
- Mama rzadko mówiła o wojnie, nawet nie wiedzieliśmy, że prowadziła takie zapiski. Odnalazłem je dopiero po jej śmierci w 2017 r. - przyznaje. Uroczystość odbyła się w 101. rocznicę urodzin aktorki teatralnej, filmowej i telewizyjnej.
Syn aktorki zastanawia się, dlaczego Alina Janowska nigdy nie mówiła o dzienniku.
- Po pierwsze zawiera on bardzo ostre charakterystyki kompanów, często mało pozytywne. Część z nich przeżyła powstanie, a mama pisała o nich wprost: "pierwszorzędny człowiek, dowódca żaden", albo: "Do niczego. Niby saper, a nie!". Po drugie dziennik to zapis jej przeżyć miłosnych. Widać tu dramat, który istniał między miłością do Zbyszka Galiny a rodzącym się uczuciem do "Różyca", czyli dowódcy oddziału Jerzego Ruseckiego, który zginął w Powstaniu Warszawskim. Dlatego na okładce zeszytu widać wyrysowane ręką mamy dwa serca - mówi Michał Zabłocki.
Muzeum posiada już przekazane inne pamiątki po Alinie Janowskiej: opaskę powstańczą, legitymację oraz pierwszy żołd.
- Z nimi oraz dziennikiem musiała opuścić Warszawę z innymi wypędzonymi mieszkańcami i z nimi trafiła do Dulagu 121. Z obozu przejściowego udało się jej przedostać do mieszkających w Pruszkowie rodziców - relacjonuje syn aktorki.
Alina Janowska (ur. 1923 r., zm. 2017 r.) pochodziła z rodziny ziemiańskiej. W czasie okupacji, w 1942 r., przez ponad pół roku była zatrzymana przez Gestapo i więziona na Pawiaku w związku ze śledztwem prowadzonym w sprawie zaangażowania w działalność konspiracyjną i pomoc Żydom. Do powstania przyłączyła się jako ochotniczka. 5 sierpnia 1944 r. została przyjęta do II plutonu dowodzonego przez por. Henryka Jakubowskiego "Wojtka" (1916-2004), wchodzącego w skład 8. kompanii Batalionu "Kiliński". Służyła jako łączniczka pod pseudonimami: "Alina" bądź "Setka". Ostatni pseudonim był związany z jej zaangażowaniem w działalność powstańczą i wykonywanie stuprocentowo poleceń dowódcy. Po wojnie była znaną aktorką teatralną, filmową i telewizyjną. Występowała na deskach teatrów warszawskich: Syrena, Wojska Polskiego, Buffo, Komedia. Tuż po wojnie zagrała w "Zakazanych piosenkach". Ogromną popularność zdobyła, grając w niezapomnianych serialach telewizyjnych, taki jak: "Wojna domowa", "Podróż za jeden uśmiech", "Czterdziestolatek", "Lalka", "Złotopolscy", "Plebania" czy "Na dobre i złe". Była damą Krzyży Komandorskiego z Gwiazdą, Oficerskiego i Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...