Nosiłem się z tym zamiarem już dość dawno ale obawy w większości zwyciężały, wreszcie przemogłem się no i jestem. Piszę wiersze od 30 lat do szuflady chociaż już raz zrobiłem wyłom zamieściłem dwa utwory w gazetce parafialnej. Zacząłem również pisać coś w formie powieści o moich przeżyciach związanych z wypadkiem i gehenną powypadkową, fragmety przesyłam.
Błękitne WspomnienieBłękitne wspomnienie nastrojowe
Płynęło jak rapsodia błękitna
Powiewne, delikatne muśnięcia muzycznego tiulu.
W dali odgłosy dalekich bitew
Kontrastujące ze spokojem motyli
Spadło to na mnie jak opuszczone powieki
Jak szable chybiające celu
Było w tym coś z lotu gołębia, z godnością orła
Lecz zmąciły się rysy mego spokoju
Rozprysła bańka mydlana
I kocioł buchnął parą.
Ruszyła maszyna życia
Komplikująca żywoty
Instrumenty zagrały
A wtedy już naprawdę
Rozpoczął się taniec mojego życia.
Wrzesień 1978
Piotr Blachowski