Wojenny melodramat, czyli… klasyka. Stary, dobry, sprawdzony patent na hit?
Tysiąc młodych osób z katechetami obejrzało w teatrze muzycznym brawurowy spektakl o papieżu Polaku.
Jeden z filmów-symboli lat '80. Najbardziej ikonicznych produkcji tamtej dekady.
A działalność Szymborskiej w opozycji demokratycznej?
O Miłoszu i Rymkiewiczu wspominam nie dlatego, że Pan o nich mówi, tylko żeby dać analogiczny przykład posługiwania się frazesami, i tyle.
Natomiast kwestia "Pana" - uczono mnie, że kultura osobista zobowiązuje do zwracania się do nieznajomych per Pan/Pani, więc proszę mi na to pozwolić:-)
Ale ja z kolei ponawiam pytanie: jakie zbrodnie popełniła Szymborska?
Potępiamy tych dostojników z wyższej hierarchii kościelnej, którzy sprzyjali knowaniom antypolskim i okazywali zdrajcom pomoc, oraz niszczyli cenne zabytki kulturalne.
Wobec tych faktów zobowiązujemy się w twórczości swojej jeszcze bardziej bojowo i wnikliwiej niż dotychczas podejmować aktualne problemy walki o socjalizm i ostrzej piętnować wrogów narodu - dla dobra Polski silnej i sprawiedliwej."
Niestety nagroda świadczy o tej pani tyle samo co Pani o tej nagrodzie.
Pustka i bezideowość pisarska, i nawet noblowska o czym wiem od dawna i dziennikarska na propagandowym TVNie.
Tyle w kwestii wypowiedzi pisarki na temat literatury i mieszania się w politykę.
Upadek lewicowego świata. Jeszcze niech pan Michnik dostanie pokojową nagrodę Nobla i mamy komplet.
Zastanawiam się też, dlaczego stosunek do kategorii narodu ma być główną miarą oceny człowieka? Są pośród nas uniwersaliści, którzy słabo są zakorzenieni w kulturach narodowych, ja to rozumiem, bo sam czuję się mocniej związany z uniwersalistyczną wspólnotą Kościoła niż z historycznymi narodami.
Dam przykład takiej absolutyzacji kryterium stosunku do narodu: ja np. mam inną obsesję - rozwody. Trudno mi się np. zachwycić ludźmi, którzy byli patriotami, ale mieli bałagan w życiu rodzinnym. Patrzę na ludzi z punktu widzenia tego kryterium. I też mi się nie podoba, że Tokarczuk się rozwiodła:-)
A czy gdzieś sugeruję, że takich nie było?
Otóż nie, zatem o co to pytanie?
Tokarczuk nie twierdzi: byli tacy Polacy, co mordowali.
Ona twierdzi "robiliśmy straszne rzeczy, większość narodowa, która tłumiła mniejszość jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów".
Jacy "my" ? (Ona też ?)
Czemu ma służyć kolektywna odpowiedzialność ?
Co do "niewolników" to jakoś nie było ucieczek pańszczyźnianych z Rzeczpospolitej do Moskwy, a wręcz przeciwnie.
"Zastanawiam się też, dlaczego stosunek do kategorii narodu ma być główną miarą oceny człowieka?"
A gdzie piszę coś takiego?
A może stosowanie zbiorowej odpowiedzialności, przypisywanie zbiorowości cech jednostki ma być czymś pięknym i chwalebnym?