Na żoliborskim nadwiślanym pasie powstaje prawdziwa warownia wikingów. Jarl, czyli przywódca gromady wojów, marzy, by obok stanęła również drewniana świątynia w stylu nordyckim, która służyłaby katolikom.
Gospodarze przemyskiej katedry wiedzieli, że pod posadzką kościoła mają krypty. Były one jednak częściowo zasypane i częściowo zalane. Gdy cztery lata temu zdecydowali się na ich uporządkowanie, okazało się, że skrywają archeologiczne i historyczne skarby.
Dawni mieszkańcy Rozbarku zostawili nam piękny spadek, monumentalny kościół, znak ich wiary i hojności – zauważa proboszcz ks. Tadeusz Paluch.