Sadzają mnie za machiną czasu. Wehikuł rusza, w tle muzyczka jak z Otto Cafe lat 20. ubiegłego wieku, a ja powoli zanurzam się w trójwymiarowym świecie Górnego Śląska sprzed 100 lat.
Archiwum Muzeum Śląskiego
Oglądanie fotografii stereoskopowej
Daje ono iluzję obcowania z przestrzenią i rzeczywistością
Katowice, jako jedyne miasto na południu Polski, może poszczycić się jednym z najciekawszych reliktów przeszłości, sięgającym drugiej połowy XIX wieku. Fotoplastykon, który robił szaloną furorę wśród naszych pradziadków, jest na wyciągnięcie ręki – i oka – w Muzeum Śląskim.
W latach 60. XIX w. popularność zyskała fotografa stereoskopowa. Produkowano miliony przezroczy, złożonych z dwóch różnych perspektyw fotograficznych, które nałożone na siebie i oglądane przez specjalne przyrządy (stereoskopy), tworzyły optyczne wrażenie głębi obrazu, trójwymiarowości. Oglądanie stereoskopowych przezroczy stało się rozrywką mas, gdy zaczęły powstawać pierwsze automaty do ich pokazu.
Fotoplastykon został wynaleziony w Niemczech, zyskując nazwę Kaiser-Panorama (cesarskiej panoramy). W całej Europie cieszył się niegasnącą sławą przez ponad pół wieku. Trudno się dziwić, bo dawał możliwość wirtualnych podróży po świecie, i to dosłownie za grosze. Jednak projekcje filmów na dużym, a potem małym ekranie powoli wypierały tę formę rozrywki.
Katowicki fotoplastykon jest obiektem zabytkowym, pochodzi z końca XIX w. W muzeum znalazł się dzięki życzliwości prywatnego kolekcjonera. Po gruntownej renowacji został udostępniony zwiedzającym. Oglądanie przezroczy możliwe jest równocześnie na 24 stanowiskach, a każde z osobna podświetlane jest odrębnym źródłem światła. Zdjęcia, którymi muzeum dysponuje, są autentyczne i pochodzą z początków XX w. Współczesny widz porusza się
po śląskich miastach lat 20. i 30. ubiegłego wieku, dawnych ulicach stolicy czy zakątkach międzywojennej Europy. Poznaje obyczaje przodków, stroje, rozrywki dorosłych i zabawy dzieci.
Dzięki zaangażowaniu i pasji pracowników działu dokumentacji mechanicznej w przestrzeni fotoplastykonu ciągle coś się dzieje. Zmieniają się seanse, organizowane są wystawy towarzyszące, powiększa się zbiór fotografii. Danuta Kowalik-Dura, kierownik działu, przyznaje, że ona i jej współpracownicy bardzo dbają o obiekt, świadomi jego wartości muzealnej, sentymentalnej i edukacyjnej. Starsi uśmiechają się do swoich wspomnień. A technika obrazu sprzed 100 lat fascynuje nawet multimedialne pokolenie młodych.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.