Są takie miejsca, w których z przypadkową osobą możemy całą noc przegadać o życiu. Miejsca, gdzie nie męczy cywilizacja, gdzie ludzie szukają czegoś więcej niż medialnej papki.
Maciej Sokołowski postanowił ożywić środowisko. Zaczął robić różne multidyscyplinarne spotkania, na które przychodzili znajomi. Ci z kolei zaczęli przyprowadzać swoich przyjaciół. Stopniowo było coraz więcej osób przyjeżdżających specjalnie tutaj z całej Polski. Wtedy pojawił się pomysł na „Pasterskie Anioły”
Jedyne takie miejsce
Jedną z integralnych części Festiwalu Sztuk Niebanalnych była premiera VIII części płyty „W górach jest wszystko, co kocham”. Pomysłodawca tego projektu muzycznego i szef fundacji pod tą samą nazwą to Wojciech Szymański. Wyjaśnia, że dla niego góry są tak samo ważne jak ludzie, których tam spotyka.
- Góry to oprócz wędrówki, której każdy z nas potrzebuje, przede wszystkim spotkania z wyjątkowymi ludźmi - wyjaśnia. - Owocują one przyjaźniami, rozmowami, które później często dają niesamowitego kopa w życiu. Góry to pewne wartości, które wyznają ludzie po nich chodzący. To spotkania, które rozwijają człowieka. Góry to nie tylko pewna harmonia z ludźmi, ale również z Bogiem. Dla mnie jest ona niezwykle ważna i bardzo ją sobie cenię.
W podobnym tonie wypowiada się Maciej Sokołowski. - Tym, co kocham w górach, są ludzie - mówi. - To nie są osoby przypadkowe. Przyjeżdżają tu ci, którzy chcą coś znaleźć, bo albo coś w życiu zgubili, albo nigdy tego nie mieli. W schronisku górskim istnieje przestrzeń społeczna, jakiej nie ma nigdzie indziej. Przychodzą różni ludzie, mówią sobie cześć i rozmawiają całą noc o życiu. Tego nie zrobimy w pubie. Na ulicy nie pozdrawiamy się tak jak na górskim szlaku.
Tylko dla wrażliwych
Ci, którzy przyjeżdżają posłuchać muzyki, której nie ma w telewizji i radiu, poszukują czegoś w życiu. Odpowiedzi na pytania szukają również w niebanalnej muzyce i tekstach.
- Mówią one o marzeniach oderwanych od mechanizmów cywilizacji - przekonuje Jarosław Poniatowski. - Zresztą same góry są takim oderwaniem. Tam często nie ma prądu czy nawet zasięgu telefonów komórkowych. Nic nam nie przeszkadza. A w poezji śpiewanej odkrywamy swoje alter ego. W górach ludzie szukają tego, czego w gruncie rzeczy szuka każdy w głębi duszy - wolności. Bo wolność jest wpisana w ludzkie istnienie. A niestety mechanizmy, w jakie wtłacza nas życie, cywilizacja, kapitalizm i socjalizm odzierają nas z tej wolności. Ludzie, którzy są bardziej świadomi albo bardziej wrażliwi, próbują w górach, w tej muzyce, choć na chwilę wolność odnaleźć.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.