Na motywach „Hobbita”, czyli nauczyciele, górnik i ksiądz kontra wyobrażenia rodem z Hollywood.
Szukaliśmy dobrej literatury, historii, która mogłaby nas zainspirować – mówią autorzy najnowszego spektaklu w Miejskim Ośrodku Kultury w Żorach. Padło na „Hobbita” J.R.R. Tolkiena.
Gandalf był kobietą?
Grupa, przygotowując spektakl na motywach „Hobbita”, stoi przed nie lada wyzwaniem, nie tylko z oczywistych powodów, takich jak: niedawna ekranizacja, rzesze rozkochanych w powieści fanów znających każdy detal czy obszerna fabuła.
W oryginalnym „Hobbicie” postaci kobiecych praktycznie nie ma, a tymczasem to panie stanowią sporą część zespołu teatralnego. Dlatego przyszło im mierzyć się z rolami męskimi. Aneta Antosiak zagra Gandalfa.
– Nie chcę udawać mężczyzny ani nie będę udowadniać, że Gandalf był kobietą – uśmiecha się. – Myślę, że najważniejsze jest pokazać kogoś, kto wie zdecydowanie więcej niż pozostali bohaterowie i świetnie się bawi, obserwując sytuację. Najtrudniejsza w tym wszystkim może okazać się nauka palenia fajki – dodaje z rozbawieniem... W spektakl angażują się nie tylko grupy teatralne MOK, ale także uczestnicy zajęć tanecznych oraz Otwartej Pracowni Plastycznej. – Bohaterami historii będą też tancerze, którzy wcielą się m.in. w role goblinów. Choreografię dla nich przygotowaliśmy wspólnie z Arturem Stelmaczonkiem, opiekunem grupy – opowiada Paweł Kontny. W OPP powstają elementy scenografii oraz kostiumy do spektaklu.
– Tworzywa, jakie mamy do dyspozycji, to klej, papier i drut – mówi Nina Kontny-Łomozik, która wspólnie z Marzeną Kuczerą, Anną Bodzek-Sikorą i Emilią Wąż zajmuje się oprawą plastyczną.
Zdjęcia Marta Sudnik-Paluch
Bilbo Baggins, czyli Mariusz Brząkalik, i pierścień
– Dyskutujemy z Pawłem, z aktorami, wspólnie szukamy rozwiązań, które sprawdzą się na scenie. Musimy pamiętać, że elementy scenografii muszą przede wszystkim być funkcjonalne. Co z tego, że będą ładnie wyglądać, jeśli będą krępować aktorom ruchy – zauważa. Chyba największym wyzwaniem było stworzenie Smoka, który będzie budził grozę i będzie łatwy w obsłudze dla aktora.
– Musieliśmy wymyślić jakiś sprytny mechanizm. Nieustannie zastanawiałam się, jak to rozwiązać. Właściwe wszędzie szukałam materiałów. Mąż śmiał się, że nie rozstaję się z narzędziami – opowiada Nina. – Scenografia jest bardzo oszczędna, ponieważ zależy nam na symbolicznym przedstawieniu przestrzeni. Nie na kreowaniu świata – zaznacza Paweł.
Przełamują dosłowność
Cała grupa zdaje sobie sprawę z tego, że spektakl będzie porównywany z najnowszym filmem Petera Jacksona. – Działamy w różnych materiach. Teatr przełamuje dosłowność filmu – zauważa Paweł. – Poza tym o wyjątkowości naszej interpretacji świadczy fakt, że Bilbo jest najwyższy ze wszystkich – dodaje z uśmiechem. – Bardziej niepokoimy się o odbiór naszej interpretacji – przyznają zgodnie aktorzy.
Przygotowując przedstawienie na motywach powieści Tolkiena, zespół był zgodny co do punktów zwrotnych, które mają być najmocniej pokazane. – Przede wszystkim mocno wybrzmiewają u nas niechęć Bilba do podjęcia podróży, jego wątpliwości. To jednocześnie jest odpowiedzią na pytanie, dlaczego wybraliśmy „Hobbita”, a nie „Władcę pierścieni”: to Bilbo zrobił pierwszy krok, Frodo wkroczył tylko na ścieżkę przetartą wcześniej przez wuja – wyjaśnia Paweł.
Spektakl będzie prezentowany w MOK w Żorach 23 marca i 14 kwietnia o godz. 18. Bilety (za 5 zł) można kupić w kasie ośrodka.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.