Wykładem prof. Grażyny Szewczyk rozpoczęły się 11. Dni Kultury Niemieckiej na Śląsku Opolskim.
- Kulturoznawcy dopiero w ostatnim czasie, po przełomie politycznym 1989 r. zaczynają odkrywać nieco zapoznane dziedzictwo luteran na Górnym Śląsku - stwierdziła na początku wykładu w Centralnej Bibliotece Caritas im. Josepha von Eichendorffa w Opolu prof. Grażyna Szewczyk z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
Wykład był pierwszym punktem 11. Dni Kultury Niemieckiej na Śląsku Opolskim, które potrwają do 8 listopada. W programie jest 20 spotkań, koncertów, wystaw, wykładów i warsztatów (szczegóły na www.tskn.vdg.pl ).
Prof. Szewczyk przywołując postacie ewangelików, którzy znacząco wpłynęli na dzieje Śląska zauważyła, że historycy miewają czasami problemy z dokładnym stwierdzeniem ich wyznania.
- Oni często nie podkreślali swojej konfesyjnej tożsamości, choć uczęszczali na nabożeństwa, uczestniczyli w życiu zborów - mówiła katowicka germanistka, skandynawistka i polonistka.
Przypominając wielkie postacie - jak hrabia Friedrich Wilhelm von Reden, reformator górnictwa i hutnictwa na Śląsku, Matka Ewa von Tiele- Winckler, diakonisa i założycielka wielkiego dzieła charytatywnego z centrum w Miechowicach czy architekt Karl Schinkel - prof. Szewczyk wprowadziła słuchaczy także w mało znany katolikom świat subtelnych różnic tradycji w łonie ewangelicyzmu górnośląskiego: między tradycją tzw. Kościoła unijnego a tradycją cieszyńską. Zewnętrznym ich wyrazem są szaty liturgiczne. - Pastorzy Kościoła unijnego (tzw. pruskiego) noszą tylko czarne togi, natomiast pastorzy „cieszyńscy” nakładają na czarne togi białe alby wykończone misternymi koronkami - mówiła prof. Szewczyk.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.