Najstarsza z polskich szkół – płocka Małachowianka zachwyca pięknem odnowionych budynków dawnego jezuickiego kolegium i kolegiaty św. Michała, a w nich – jak żywe – przyciągają szerzej nieznane malowidła mistrza Drapiewskiego.
Zdjęcia Agnieszka Kocznur /Foto Gość
Hołd świętych polskich: po lewej stronie – procesję prowadzi św. Kazimierz, królewicz (jemu dawniej była dedykowana ta kaplica); po stronie prawej: św. Jacek Odrowąż i św. Stanisław Kostka. Wśród świętych można rozpoznać również dwóch innych jezuitów: św. Andrzeja Bobolę, który był nauczycielem płockiego kolegium, i ks. Piotra Skargę
Wędrując po płockich Tumach, nie sposób nie zatrzymać się przed rzucającym się w oczy kompleksem obiektów, wśród których dominuje kopuła XV-wiecznej wieży gotyckiej wraz z wtopionymi w nią dostojnymi murami XIII-wiecznej dawnej kolegiaty św. Michała.
Do nich zaś przylega okazały, XVII-wieczny gmach dawnego kolegium jezuickiego. Obok tych zabytkowych budynków dostrzega się również nowe, współczesne, zaprojektowane w 1964 roku i przebudowane 30 lat później, północne skrzydło kompleksu oraz pochodzące z przełomu ubiegłego i bieżącego stulecia skrzydło sportowe – tak opisuje swoją szkołę ks. prof. Wojciech Góralski.
– Fenomenem tej szkoły jest „stabilitas loci” – stałość miejsca, trwająca przeszło 800 lat – zauważa historyk, ks. prof. Michał Grzybowski. – Teraz temu miejscu przywrócono jego blask: blask prawdy – „veritatis splendor”, blask świętości i blask piękna – mówił bp Piotr Libera w czasie uroczystego zakończenia prac rewitalizacyjnych.
O rozległych pracach rewitalizacyjnych na terenie Małachowianki, które trwały od 2012 do 2014 roku, pisaliśmy na łamach „Gościa Płockiego”. Tym razem jednak chcemy zatrzymać się w Auli im. Kajetana Morykoniego, czyli dawnej szkolnej kaplicy. Tam właśnie w 1927 r. Władysław Drapiewski wykonał polichromię, którą teraz, odkrytą spod wtórnej warstwy tynków, na nowo można podziwiać w świeżości kolorów.
Jak powstała ta szkolna kaplica, potem przerobiona na aulę? Choć historia szkoły i kolegiaty św. Michała sięga 1180 roku, nas jednak interesują wydarzenia z XVIII stulecia. Po kasacie jezuitów w 1733 r. szkołę i kościół św. Michała przejęła Komisja Edukacji Narodowej. Ponieważ świątynię przerobiono na klasy i mieszkania dla nauczycieli, zachodziła konieczność urządzenia kaplicy szkolnej. W 1784 r. urządzono ją na pierwszym piętrze, pod wieżą kolegiaty. Mimo zmian politycznych i społecznych kaplica działała cały czas.
Dopiero kiedy zaczęła się ostra walka z polskością i Kościołem katolickim, postanowiono kaplicę i nabożeństwa zlikwidować. Pretekstem był zaplanowany remont pomieszczeń i wówczas doszło do likwidacji kaplicy w 1877 roku. Przez jakiś czas była tam sala aktowa, dopiero w 1888 r. utworzono kaplicę prawosławną pw. św. Dionizego i Aleksandra Newskiego, choć na 363 uczniów gimnazjum było zaledwie 17 wyznania prawosławnego – taki był stan w 1872 roku. Kaplica prawosławna przetrwała do 1915 roku.
25 maja 1919 roku poświęcono odtworzoną kaplicę pw. św. Kazimierza. 8 lat później otrzymała polichromię Władysława Drapiewskiego i organy ufundowane przez ówczesnego prefekta ks. Henryka Godlewskiego. W 1945 r., wraz z rozpoczęciem nauki uruchomiono kaplicę. W każdą niedzielę odprawiana była Msza św., w której uczestniczyła młodzież ze swoimi profesorami. Po usunięciu lekcji religii w grudniu 1954 roku i zwolnieniu z funkcji prefekta ks. Romana Fronczaka kaplicę zamknięto. Przez jakiś czas pomieszczenie było demolowane. W 1964 r. przeprowadzono remont, pokrywając tynkiem malowidła o treści sakralnej. Urządzono tu aulę szkolną. Od 2012 r. zespół, kierowany przez Małgorzatę Paździorę-Sattler, na podstawie analizy archiwalnych fotografii, badań, dostępnej bibliografii i analizy porównawczej, m.in. Jana Matejki, dokonał kompleksowej konserwacji zachowanej polichromii i aranżacji brakujących fragmentów.
Dawna kaplica na nowo przemawia swym pięknem, historią oraz… uczy pokory. Wielcy święci polscy namalowani na jej ścianach padają przed Bogiem i adorują Jego odwieczną mądrość. Nie zatrzymują się w wędrówce, ale są w ruchu, wytrwali, wierni i pokorni. Oto ich hołd i prawdziwa lekcja dla każdego! – Władysław Drapiewski, prawdziwy znawca duszy Mazowsza, oddał na ścianach tej kaplicy to, co nazywamy blaskiem świętości, „splendor sanctitatis” – powiedział o odnowionym zabytku bp Piotr Libera.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.