O wybitnej sztuce, kiepskiej edukacji i finansowaniu kultury z ministrem Bogdanem Zdrojewskim rozmawia Szymon Babuchowski.
Rząd też nie wykorzystał edukacyjnej szansy, jaką był Rok Juliusza Słowackiego. To przespany jubileusz. Czy były w ogóle przeznaczone jakieś środki na ten cel?
– Były. Oferta ze strony ministerstwa dla różnych instytucji była dość szeroka. Zbudowaliśmy program operacyjny, w którym zachęciliśmy do złożenia wniosków, zagwarantowaliśmy środki na ich realizację. Okazało się jednak, że pomysły, które wpłynęły do nas, były bardzo często mało atrakcyjne, odświeżały jedynie stare, zrealizowane wcześniej projekty. Nie zawierały programów edukacyjnych, zwłaszcza dla najmłodszych. Jedną z przyczyn tak małego zainteresowania Rokiem Słowackiego może być fakt, że jest to w ogóle rok dużych jubileuszy. Uwaga wszystkich skupiła się na datach 4 czerwca i 1 września. Jednak w połowie roku podjąłem decyzję, że Instytut Teatralny, podlegający bezposrednio ministerstwu, zrealizuje specjalny projekt związany ze Słowackim. Nie tylko w drugiej połowie tego roku, ale także w pierwszej połowie przyszłego, siłami samego ministerstwa postaramy się nadrobić brak tych inicjatyw.
Co w polskiej kulturze należy chronić szczególnie?
– Chronić musimy wszystkie obszary aktywności. Wspieramy zarówno zabytkowe kościoły, jak i instytucje muzealne. Kontynuujemy projekt budowy muzeum Jana Pawła II i kardynała Wyszyńskiego w Centrum Opatrzności Bożej. Ale są też inne ważne projekty, jak Muzeum II Wojny Światowej czy Muzeum Fryderyka Chopina. Musimy też pamiętać o tym, by ta ochrona była dobrze rozprzestrzeniona na całym obszarze państwa polskiego. Nie można kumulować wszystkich środków wyłącznie w Krakowie czy Warszawie.
Ale przecież wspieranie kultury to nie tylko ochrona przeszłości. Co z artystami tworzącymi współcześnie?
– Jedno z drugim nie musi rywalizować. Wspieramy wydarzenia artystyczne poprzez programy operacyjne. Tu zaszła rewolucja. Do tej pory ci, którzy ubiegali się o dofinansowanie, o wynikach dowiadywali się najczęściej w maju, czerwcu, czasem nawet w lipcu roku, w którym mieli rozliczyć przedsięwzięcie bardzo często już realizowane. Teraz programy operacyjne zostały przeniesione na rok poprzedzający wydarzenie artystyczne. Ułatwi to odpowiedzialne inwestowanie.