W dniach 4-10 listopada, już po raz trzeci, odbył się w Warszawie Tydzień Kultury Chrześcijańskiej. W tym roku temat przewodni brzmi: powołanie. Pojęcie powołania jak w soczewce skupia dzisiaj szereg problemów współczesności. Wiąże się ono bowiem z zagadnieniem obowiązku, wyrazistych przekonań oraz wytrwałego realizowania postawionych celów.
Piotr Rypson wskazuje jednocześnie, że sztuka często jest wyrazem buntu. Nie sądzi jednak, by religia była dziś tym, wobec czego dziś artysta się gniewnie wypowiada - jest więcej sił, przeciw którym artysta może i chce protestować.
Ten wątek podjął ks. Janocha, wskazując na różnicę między awangardą i postmodernizmem. W awangardzie sednem był bunt przeciw tradycji, zerwanie z tradycją, której religia i Kościół jest częścią. Bunt przeciw tradycji zakłada jednak bardzo poważne jej traktowanie. Natomiast postmodernizm już niczego nie traktuje poważnie, w postmodernizmie nie ma żadnego buntu. Przywołując „Postmodernizm” Kaczmarskiego: wszystkie mody, wszystkie style równie piękne są i tyle (lub, jak chcesz, równie szkaradne - konsekwencje tego żadne).
W awangardzie bunt w imię postępu stał się bożkiem. Dziś już nie wiem, co może być nadrzędną wartością – mówi ks. Janocha.
Prowadzący dyskusję Dariusz Bugalski postawił w tym kontekście jedną tezę. Wskazał na przykład Krzysztofa Pendereckiego, kiedyś kompozytora awangardowego w pełnym tego słowa znaczeniu, który dziś dochodzi do form przez niektórych uważanych za epigońskie, wtórnych do tradycji, ale sam kompozytor mówi, że inaczej nie potrafi. Podobnie dzieje się z Wojciechem Kilarem. Może – tego wątku nie kontynuowano już z braku czasu, a szkoda - artysta młody potrzebuje buntu, później zaczyna dojrzewać do głębszych inspiracji, a jeśli głębszych to pozostaje religia, taka czy inna?
Dyskusję podsumował Piotr Rypson, zwracając uwagę, że nie warto upraszczać. Artysta to człowiek – mówi - który idzie gdzie go nogi wiodą, i łamie granice, które inni ludzie zwykli respektować. Przywołując słowa Jana Pawła II: „Nawet wówczas, gdy artysta zanurza się w najmroczniejszych otchłaniach duszy lub opisuje najbardziej wstrząsające przejawy zła, staje się w pewien oczywisty sposób wyrazicielem powszechnego oczekiwania na odkupienie.”
Artysta nie podejmuje tematów kontrowersyjnych czy skandalizujących tylko po to, by poruszyć. – mówi - On wchodzi w tę przestrzeń ze swoim własnym ryzykiem, by ujawnić kawałek naszego człowieczeństwa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.