W dniach 4-10 listopada, już po raz trzeci, odbył się w Warszawie Tydzień Kultury Chrześcijańskiej. W tym roku temat przewodni brzmi: powołanie. Pojęcie powołania jak w soczewce skupia dzisiaj szereg problemów współczesności. Wiąże się ono bowiem z zagadnieniem obowiązku, wyrazistych przekonań oraz wytrwałego realizowania postawionych celów.
W kolejnej dyskusji w ramach Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej, która odbyła się w warszawskim klubie Montownia 7 listopada, wzięli udział ks. Michał Janocha, historyk sztuki i profesor UKSW, Piotr Rypson - krytyk sztuki, historyk sztuki i literatury, publicysta oraz Piotr Janowczyk - historyk sztuki, rysownik i grafik, wykładowcy na ASP. Rozmowę prowadził Dariusz Bugalski.
Debatę rozpoczęło pytanie, czy ma sens stawianie opozycji między sztuką współczesna i religią. Rozmówcy przyznają, że drogi sztuki rozeszły się z obszarem praktyk religijnych, choć widać też tęsknotę za zbliżeniem czy nawet dążenie do pojednania.
Początek tego rozejścia ks. Michał Janocha widzi w rozbiciu całościowej wizji świata i człowieka, najpierw w renesansie, potem w oświeceniu. Wówczas Kościół i sztuka stanęły naprzeciw siebie. Traci na tym i Kościół i sztuka, ponieważ Kościół, gdy opuszczają go wielcy artyści, głosi Prawdę językiem artystycznej nieprawdy, a wielcy artyści tracą oparcie w tradycji i metafizyce i w swoich głębokich i autentycznych poszukiwaniach nie są w stanie dotrzeć do głębi.
„Współczesność jest bardzo złożona, ma wiele wątków i nurtów. Sztuka jest na tyle zdolna wyrazić treści sakralne, o ile jest w niej pragnienie prawdy i piękna” – mówi ks. Janocha, przypominając jednocześnie zdanie Herberta, że ogromna część sztuki współczesnej gestykuluje w pustce albo użala się nad swoją marną duszą.
Piotr Rypson widzi problem także z drugiej strony. Sztuka plastyczna odbywa się w zdefiniowanej przestrzeni, a przestrzeń religijna, to przestrzeń księgi lub przestrzeń świątyni. Ona ma problem z absorpcją sztuki abstrakcyjnej. W sztukę abstrakcyjną można wpisać różne treści, stąd jest łatwo akceptowana w wielu sytuacjach świeckich, w przestrzeni sakralnej odnajduje się trudno.
Z drugiej strony przypomina przemówienie Pawła VI do artystów, w którym padają słowa: „Kościół potrzebuje was. Jeśli zabraknie nam waszej pomocy, nasza posługa stanie się jąkaniem i czymś niepewnym. (...) obchodziliśmy się z wami bardzo źle, uciekaliśmy się do surogatów, do oleodruków, do sztuki o małej wartości i nikłych zaletach. (...) Zapuściliśmy się i my w kręte zaułki, gdzie źle się służyło sztuce, pięknu oraz - co jest dla nas gorsze - kultowi Boga.”
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.