Będzie dobrze… z Bogiem - to przesłanie tegorocznego Wieczoru Chwały w płockim amfiteatrze.
Wszystko jest tu ważne, piękne, ciekawe: i śpiew, taniec i elementy teatru, ale głównym celem tego wieczoru, które raz do roku odbywa się poza płocką Stanisławówką, jest spotkanie z żywym Bogiem w Najświętszym Sakramencie, jak przypominał ks. Adam Węgrzyn, duszpasterz Petroklezji.
To wokół wniesionej na teren amfiteatru olbrzymiej monstrancji koncentrowała się większa część tego wieczoru uwielbienia. Szczególnym momentem adoracji jest zawsze przejście kapłana z Najświętszym Sakramentem pomiędzy uczestnikami. Dokonuje się to niemal w ciszy, która jest tym bardziej wymowna, że w ciągu ponad 2,5 godziny płynie ze sceny prawdziwa kanonada dźwięków - pieśni i muzyki.
Tym razem młodzież z salezjańskiego duszpasterstwa Petroklezja, która przygotowuje płockie Wieczory Chwały, zdecydowała się pokazać uwspółcześnioną historię o Synu Marnotrawnym, którą zaprezentowała kilka lat temu w Stanisławówce.
Grupa BoscoDrama sugestywnie przypomniała, że ta przypowieść, o której mówił Jezus 2 tysiące lat temu, dzieje się tu i teraz. Dzieje się, gdy młody człowiek szuka spełnienia, "prawdziwego życia" w świecie wiecznej balangi, uzależnień, związków bez zobowiązań. Ale póki żyjemy, zawsze jest czas, by zmienić kurs życia, przypominali w tej historii młodzi z Petroklezji. Czas, by wrócić do Ojca.
- Prawdziwa miłość zawsze daje wolność. Wolność wyboru. Przed każdym z nas stoi wybór: albo iść drogą, która prowadzi nieuchronnie do cierpienia, albo iść drogą, którą jest Jezus. On jest Drogą, Prawdą i Życiem - mówił ks. Jarosław Stasiński.
Na koniec Wieczoru Chwały, przed energetycznym finałem, była, jak zwykle, niespodzianka. W ciągu kilku minut, przy rytmicznych dźwiękach pieśni "Pan pasterzem moim", młodzi rewelacyjnie odegrali bez słów najważniejsze sceny ewangeliczne.
Wszystkim osobom, zaangażowanym w to dzieło Wieczoru Chwały, dziękował na koniec bp Piotr Libera, który uczestniczył w tym spotkaniu. Zauważył, że dzięki temu wszystkiemu, co wydarzyło się na scenie amfiteatralnej, a przede wszystkim w czasie adoracji, Jezus rzeczywiście obecny był na wiślanej skarpie, tak jak przedstawia to jedna ze scen na polichromii katedralnej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.