Ks. prof. Henryk Seweryniak prezentuje rezultaty badań nad "Pontyfikałem płockim I". Badania, które trwały przez ostatnie kilka lat, zaowocowały trzytomowym kompleksowym opracowaniem. Żaden średniowieczny kodeks w Polsce nie został zbadany przy użyciu tak nowoczesnych metod, jak ten właśnie zabytek.
Ks. Włodzimierz Piętka: Dobiegły końca kilkuletnie prace konserwatorskie i badawcze nad odzyskanym z Niemiec w 2015 r. Pontyfikałem Płockim I. Jaka była ich geneza?
Ks. Henryk Seweryniak: Pontyfikał został rabowany przez Niemców wraz z innymi bezcennymi kodeksami z Biblioteki WSD w Płocku w 1941 roku. Gdy wiosną 2015 roku minister rządu krajowego zwrócił na ręce bp. Piotra nasz kodeks, od razu pojawiła się myśl, żeby dokonać jego konserwacji i przeprowadzić kompleksowe poszukiwania. Palmę pierwszeństwa należy tu przyznać ks. dr. Dariuszowi Majewskiemu, który zaprosił do tych wstępnych prac grono miejscowych teologów, a także specjalistów w zakresie badań nad manuskryptami średniowiecznymi. Ks. prof. Majewski wydał w 2016 roku pod swoją redakcją książkę "Pontyfikał. Odzyskana perła płockiego średniowiecza", będącą zbiorem wyników tych początkowych poszukiwań, oraz zorganizował sympozjum w opactwie benedyktyńskim. To właśnie podczas tego sympozjum, w którym wzięli udział autorzy opracowań, a także m.in. prof. Wojciech Kowalski, pełnomocnik Ministra Spraw Zagranicznych ds. Restytucji Dóbr Kultury (walnie przyczynił się do zwrotu zabytku przez Niemców), kilkakrotnie powracała sprawa konserwacji zniszczonej księgi i jej profesjonalnego zbadania.
Co było najtrudniejsze w realizacji tego ważnego projektu?
Największy problem stanowiły oczywiście koszty całego przedsięwzięcia. To właśnie wtedy zaświtała mi myśl zdobycia – za pośrednictwem Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, na którym od lat pracuję – grantu w ramach programu Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego pod nazwą "Narodowy Program Rozwoju Humanistyki". Sprawę zdecydowanie poparł bp Piotr. Pozostało tylko opracować precyzyjny projekt i stworzyć zespół badaczy. Zaprosiłem do niego: dr hab. Weronikę Liszewską (Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie), prof. dr. hab. Jerzego Wojtczaka-Szyszkowskiego (Uniwersytet Warszawski), prof. dr. hab. Czesława Grajewskiego (Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie), ks. prof. dr. hab. Leszka Misiarczyka (Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie i Wyższe Seminarium Duchowne w Płock) i dr. Jacka Tomaszewskiego. Reprintu dzieła, jego odczytu, przekładu i szczegółowych studiów nad nim podjęło się renomowane Wydawnictwo Bernardinum. Jeszcze dziś dobrze pamiętam, jak w styczniu 2018 roku stanąłem w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego przed komisją, która rozpoznawała nasz wniosek. Grono profesorów z UJ, UW, UMCS i innych szczegółowo wypytywało mnie o celowość projektu, jego znaczenie dla kultury polskiej i oryginalność. I rzeczywiście grant taki, opiewający na niebagatelną sumę 467 000 zł, udało się uzyskać.
Co zostało przede wszystkim docenione w tym projekcie badawczym?
Projekt miał charakter pionierski. Jak wiadomo, przed wojną w Płocku istniało znaczące środowisko liturgiczne. Już wtedy najwybitniejsi przedstawiciele tego środowiska, abp A. J. Nowowiejski i ks. dr J. Michalak, odwoływali się, choć nieczęsto, do pontyfikału. Bardziej znaczące wzmianki na jego temat, korzystając zresztą z notatek ks. Michalaka, czynił w swoich opracowaniach Władysław Abraham, znakomity historyk i specjalista w zakresie prawa kościelnego. Po wojnie długi czas uważano pontyfikał za zaginiony i dopiero prof. Julian Lewański, identyfikując w Bibliotece Państwowej w Monachium kodeks Clm 28938 jako naszą księgę, zajął się misteriami liturgicznymi na jego kartach. W latach 70. minionego wieku zainteresował się naszym kodeksem ks. Antoni Podleś, ówczesny proboszcz w Białej, a potem w Rypinie. Ks. Podleś poświęcił mu rozprawę doktorską, obronioną na KUL-u w 1980 roku. Do dziś zainteresowanie może budzić jego odczyt tego dzieła, a także niektóre hipotezy. Sporo z nich, szczególnie dotyczących miejsca powstania pontyfikału czy jego datacji, okazało się jednak nie do końca właściwymi. Nic zresztą dziwnego, ks. Podleś pracował tylko na mikrofilmach, dlatego także jego rekonstrukcja tekstu nie jest wolna od błędów. Dodajmy, że do dnia dzisiejszego nie dysponowaliśmy tłumaczeniem pontyfikału. Nikt również nie dokonał jego analizy teologicznej, która dotyczy wielu kluczowych pytań, związanych z treścią tej księgi: Jak sprawowano w jego świetle najważniejsze tajemnice wiary? Jakie są w nim wiodące obrazy Kościoła i jego podstawowych instytucji? Jak rozumiano rolę: biskupa, a także papieża, metropolity i prezbitera? W XII-XIV wieku chrześcijaństwo na Mazowszu wciąż szerzyło się, krzepło – jak więc konsekrowano świątynie? Tyle mówi się o średniowiecznych klątwach – jakie jest ich znaczenie w pontyfikale? Jakie jest w księdze miejsce aniołów i świętych, a jakie diabła? W jaki sposób sprawowano wtedy synody? Jaką wagę ma w nim Biblia, a szczególnie obficie wykorzystywany Stary Testament? W jakiej relacji pozostaje nasz kodeks do tradycji starożytnych i średniowiecznych soborów i synodów, na ile czuje się nią związany? Z jakich innych źródeł: liturgicznych, teologicznych i prawnych czerpie? Nikt jeszcze nie podjął się odpowiedzi na te pytania, ważne z jednej strony dla zrozumienia specyfiki mazowieckiego średniowiecza, a z drugiej, jego powiązań z kulturą łacińskiego Zachodu. Dlatego jestem przekonany, że ich podjęcie przez nas zespół, a także udostępnienie gronu zainteresowanych czytelników i badaczy krytycznej edycji pontyfikału i jego przekładu na język polski stało się ważnym wkładem do badań nad średniowieczną kulturą, liturgią i życiem społecznym w kraju Piastów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...