Karel Brožek – mistrz wielu pokoleń aktorów i reżyserów w Czechach, od 2007 dyrektor artystyczny Śląskiego Teatru „Ateneum” – 8 października obchodził 55-lecie pracy twórczej.
Jego „Don Giovanni” – lalkowa wersja opery Mozarta wystawiana od 20 lat w Narodowym Teatrze Marionetek – jest atrakcją polecaną przez przewodniki turystyczne po Pradze. W stolicy Czech i w innych krajach zobaczyło go milion widzów. Swoje sztuki Brožek pokazywał na całym świecie. Słynne widowisko „Laterna Magica”, będące synestezją sztuk, w 1968 r. prezentował przez pół roku w Kanadzie, a w 1970 r. w Japonii. Z innymi jeździł do Niemiec, Francji, Belgii, Szwecji, dawnej Jugosławii.
W 1963 r. razem z praskim „Czarnym Teatrem” jako reżyser i aktor wystąpił w paryskiej Olimpii. Jednak najlepiej czuje się w domu, czyli Kladnie, gdzie do 2005 r. był dyrektorem teatru lalek „Lampion”. Jako reżyser i aktor zna się na jednym i drugim. Uważa, że aktor powinien być otwarty, a reżyser musi mieć pomysł i wierzyć, że jest dobry. Zaś teatr potrzebny jest do tego, żeby pokazać nasze sny, które spełniają się na scenie.
Na lalkarstwo w praskiej ASP dostał się prawie cudem. – Do dziś wszyscy tego żałują – żartuje. – Od dziecka nie zaglądałem do teatru dla dzieci. Zrezygnowałem ze studiów na Uniwersytecie Technicznym, a mój tata, wysoki oficer, odgrażał się, że jak nie będę się uczył, to mnie weźmie do wojska.
Już w trakcie pracy w 1964 roku odkrył, że teatry lalkowe nie są objęte taką cenzurą ówczesnego systemu jak dramatyczne i można w nich wiele powiedzieć o „złym smoku” realnego socjalizmu.
– Egzystencjalizm, surrealizm przychodził do nas przez Polskę – wspomina. – Dla mnie przełomem była realizacja „Pinokia” w Żylinie. Bajkowy właściciel teatru lalkowego symbolizuje wodzów tamtejszego ustroju. Kiedy na festiwalu w Pradze grali Maeterlincka „Śmierć Tentagilesa”, siedzący na widowni aktorzy moskiewskiego teatru Obrazcowa wyszli, nie mogą znieść czytelnego ataku na rosyjskich najeźdźców na Czechosłowację. – To było moje osobiste zwycięstwo nad okupantami – podkreśla.
Grał też w filmach, m.in. w obrazie „Co chwycisz w życie” Vávra. Przez lata był wykładowcą ASP w Pradze. Na pytanie, co jest najważniejsze, odpowiada cytatem z kultowego czeskiego filmu „Studenci i nauczyciele”: „Co to jest szczęście? Tylko muszka złota…” – Szczęściem jest to, że żyjemy – uśmiecha się. Życzymy mu zatem sto złotych muszek i gratulujemy kolejnej udanej premiery, jaką jest wystawiona w ostatni weekend „Joanna D’Arc”.
W swej najnowszej sztuce katowicki teatr „Ateneum” zabiera nas w wieki średnie, dając nam m. in. szansę obcowania ze świętą Joanną, Małgorzatą, Katarzyną, czy też samym Michałem Archaniołem. Gdy dodać do tego warowne zamczyska oraz znajdujące się w nich sale tronowe i lochy inkwizycji, nie będziemy mieli wątpliwości - 251 premiera w karierze Karela Brožka, jest jego kolejnym sukcesem!
Więcej o teatralnej inscenizacji losów Joanny D’arc przeczytają Państwo tutaj
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...