Niebawem premiera pierwszego w Polsce albumu chrześcijańskiej muzyki orientalnej.
Sylwia Hazboun jest obecnie jedyną w Polsce artystką czerpiącą inspirację wyłącznie z dorobku chrześcijaństwa Bliskiego Wschodu i Pisma Świętego oraz wykonującą pieśni po polsku oraz w językach aramejskim, arabskim i hebrajskim. 17 marca będzie miała miejsce premiera jej debiutanckiej płyty „Ojcze nasz”.
Rozważanie o Modlitwie Pańskiej
Płyta „Ojcze nasz” jest muzyczną medytacją tytułowej modlitwy. Otwiera ją śpiewana modlitwa w języku aramejskim. Melodia pieśni zaczerpnięta jest z liturgii obrządku syriackiego, obecnego do dziś na Bliskim Wschodzie.
Pozostałe pieśni są rozważaniem kolejnych części modlitwy „Ojcze nasz”. Ich teksty są zaczerpnięte przez autorkę z Pisma Świętego lub są przez nią stworzone. Sylwia skomponowała również muzykę do pozostałych 10 utworów.
- Wierzę w to, że muzyka chrześcijańska powinna odzwierciedlać sacrum naszej wiary – mówi Sylwia. – Moja muzyka jest więc jak takie wejście do pięknej, pachnącej kadzidłem świątyni. Jej celem jest przede wszystkim kierowanie naszych myśli ku Bogu, tworzenie atmosfery sprzyjającej modlitwie i wyciszeniu.
To dlatego w muzyce Sylwii zamiast gitary, pianina czy perkusji, usłyszeć można instrumenty etniczne, w tym te z Bliskiego Wschodu. – Wiem, że dla wielu z nas niezwykle trudno jest podjąć codzienną modlitwę w domu, sama jestem jedną z takich osób – przyznaje Sylwia. – Bardzo często po prostu trudno się skupić, a myśli nie potrafią się oderwać od codziennych spraw. Mam nadzieję, że moja muzyka pomoże słuchaczom stworzyć modlitewną atmosferę również w domu.
Aramejskie słowa modlitwy Jezusa w Ogrójcu
- Moją ulubioną pieśnią na tej płycie jest utwór „Kielich” – przyznaje Sylwia. – Jest on nie tylko rozważaniem słów „Bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi”, lecz także możliwością medytacji nad pełną żaru modlitwą Jezusa w Getsemani: „Jeśli chcesz, odsuń ode mnie ten kielich, ale nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie”. Te właśnie słowa śpiewam w tym utworze również po aramejsku. Myślę, że mogą nam towarzyszyć w czasie Wielkiego Tygodnia.
Nie bez znaczenia są również melodie poszczególnych utworów. Jak przyznaje autorka, tworząc pieśni opierała się na bogactwie orientalnych skal muzycznych. W połączeniu z brzmieniem bliskowschodnich instrumentów i języków tworzą wyjątkowy, pasyjny klimat.
„Myślę, że nosiłam to w sobie od zawsze”
Pytana o swoją muzyczną drogę, autorka albumu „Ojcze nasz” udziela zaskakującej odpowiedzi. Nie jest bowiem z wykształcenia muzykiem, a… arabistką!
- Świat bliskowschodniego chrześcijaństwa pochłonął mnie, kiedy odkryłam jego duchowe bogactwo – mówi Sylwia. – I choć uczę się dziś arabskich technik muzycznych, to czuję, że tak naprawdę te wszystkie melodie i słowa grały na dnie mojego serca od zawsze. Jestem jednak pewna, że w chwilach, w których pragniemy lub wręcz potrzebujemy się pomodlić, moja muzyka może pomóc w osobistym spotkaniu z Bogiem.
Patronat honorowy nad płytą objął ks. biskup Romuald Kamiński z diecezji warszawsko-praskiej oraz ks. biskup Roman Pindel z diecezji bielsko-żywieckiej. Płyta ujrzała światło dzienne na platformie YouTube. Dostępna jest również w sprzedaży.
Poniżej utwór "Kyrie eleison". Jest on swoistym, muzycznym rozważaniem słów "i odpuść nam nasze winy" z fragmentami w języku greckim. Usłyszymy w nim fragment z Iz 1,18 oraz nawiązanie do słów Jezusa z Ewangelii (Mt 9, 1-8).
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...